„Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.”

niedziela, 22 czerwca 2014

Nuda

Czy my jesteśmy leniwi? Jakby się tak nad tym szerzej zastanowić to można by się kłócić. Zdania na ten temat są podzielone, bo przecież są i tacy, którzy twierdzą iż siedzenie całymi dniami przed TV i objadanie się różnymi chipsami to nie jest lenistwo, a raczej odpoczynek po ciężkiej pracy. No tak, ale co było tą pracą? Sen, czy może gry komputerowe? Przejdźmy do rzeczy. Chodzi mi o dzisiejszą młodzież i ich zachowanie, chyba raczej powinnam napisać i nasze zachowanie, bo przecież i ja należę do tej grupy osób.
Pewnego dnia jadąc autobusem do szkoły usłyszałam jedno zdanie od szesnastolatka, brzmiało ono mniej więcej tak „Jak ja wytrzymam tych kilka sobót bez imprezy? Już tydzień temu siedziałem w domu i nie wiedziałem, co mam robić” – jak dla mnie wydało się to trochę chore. TO oznacza, ze ten chłopak, co weekend imprezuje po jakiś dyskotekach? Sobota w sobotę? Ale to nie tylko on, wystarczy wejść na Facebooka w weekend i tam można wyczytać posty typu : Manhattan z ekipą lub Magnes z najlepszymi. Niesamowicie się robi słodko. Dobra już w wieku 16 lat mają szalone życie, ciekawa jestem jak będzie, gdy dosięgną dwudziestki.
Odrębnym tematem jest już wyżej wspomniany Facebook. Wiele razy słyszałam już „co wy w tym widzicie?” „Jak możecie przesiadywać tam godzinami?” Faktycznie ludzie w wieku nastu lat coś w tym wiedzą, potrafią godzinami siedzieć przed komputerem i surfować po necie. Różnego rodzaju gry, portale społecznościowe, czaty i wiele innych. Najwięcej to w tym wszystkim chodzi chyba o zabicie czasu.  Ale dzięki temu również dowiadujemy się co słychać u znajomych, zapewniamy sobie rozrywkę  i właśnie w ten sposób mija godzina za godziną.
Czy właśnie w ten sposób jest widziana dzisiejsza młodzież? Przez dużą liczbę osób na pewno tak. Spójrzmy jednak z innej strony. Co my mamy robić? W mieście jest mnóstwo możliwości można iść do kina, do parku, są Orliki… A na wsi? Gdy latem mam ochotę porzucać sobie piłkę do kosza muszę najpierw wsiąść na rower by dojechać pięć kilometrów i znaleźć się na „boisku” do koszykówki. Dlaczego w cudzysłowie? Ostatnio, gdy tam byłam to na tym betonie można było przebić piłkę. No cóż, po trudnych zmaganiach jednak sobie pograłam.
Więc czy to tylko my jesteśmy źli? Większość młodzieży naprzeciw stereotypom nie są takimi, jakimi się wydają. Trochę inicjatywy ze strony władz i od razu było by lepiej. Przecież dzieci i młodzież się mieszkają tylko w miasta, ale jest również takie coś jak wieś. Według moich obserwacji można nawet wywnioskować, że ci ze wsi na to wszystko nawet czasami bardziej zasługują, bo potrafią się stosowniej zachować w danej sytuacji niż miastowi, którzy myślą że wszystko mogą.

My nie jesteśmy leniwcami, którzy by tylko się wgapiali w monitor, to brak perspektyw nas zatrzymuje. 

Wolontariat

Cym jest pomoc? Nieraz wystarczy tylko chwycić za dłoń, wtedy nie znając powodu smutku drugiemu robi się lepiej na duszy. Czy zatem właśnie o to chodzi w wolontariacie. TEŻ. Ale i nie tylko.  Chodzi o obecność, o zainteresowanie i czasami tylko o uśmiech. W naszej okolicy jest wiele osób, które właśnie na to czekają i My staramy się robić wszystko, aby tak właśnie się działo.
Przedszkola, Szpital, Świetlice, Dom Opieki…  To kilka, ale na szczęście nie wszystkie instytucję, w których działamy. Robimy wszystko, aby pomóc tym, którzy tego potrzebują a jednocześnie czerpać z tego radość.
Moja pierwsza reakcja na wieść o wolontariacie - muszę tam być- a było to już prawie dwa lata temu. Mnie, osobie, której wszystko się szybko nudzi w tym przypadku jest inaczej. W pierwszej klasie chodziłyśmy z koleżankami do świetlicy, gdzie poznałyśmy dzieci, którym to trzeba było pomóc w lekcjach, dotrzymać towarzystwa i zwyczajnie pograć w jakąś grę. W takich spotkaniach jest mnóstwo momentów, które tak zwyczajnie sprawiają radość. Do tej pory mam w pamięci i chyba nawet tak szybko z niej nie wyleci moment, w którym to dostałam od jednego z podopiecznych tej świetlicy kartkę z kolorowym misiem własnoręcznie narysowanym. Do tej pory widnieje na mojej ścianie.
W tym roku pomagamy w przedszkolu. Przekraczając drzwi atakują nas maluchy, które od razu się przytulają a na ich twarzyczkach widnieje uśmiech.  Przedszkole- prawie każdy tam zaczynał, pierwsze znajomości, przyjaźnie, kłótnie. Taki powrót po latach i zarazem także świadomość, że to było dawno temu i już te chwile nie powrócą. A jednak wróciły, choć trochę w innym wydaniu, bo jesteśmy trochę więksi, a świat trochę okropniejszy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że te dzieciaki stwarzają uśmiech na twojej twarzy i sprawiają, że chce się żyć. Płynie od nich energia, która motywuje do dalszego działania. Taki moment, gdy wszystkie dzieciaki się na ciebie rzucają, a Ty już nie masz siły nic z tym zrobić, śpiewamy STO LAT, bo ktoś kończy cztery latka, pomagamy założyć buciki, bo samemu jeszcze sobie nie radzą i co najważniejsze przytulamy, gdy płyną łezki, bo kolega nie podzielił się zabawką lub coś poszło nie tak jak powinno. Tego tak po prostu się nie zapomina. To są momenty, które się zapisują w pamięci, choć nie wiemy na jak długo. Jednak za każdym razem oglądając zdjęcia na pewno wrócą.
Żeby coś dostać trzeba potrafić również dawać. Najważniejsze płynie z serca. I właśnie między innymi takimi zasadami kierujemy się w Wolontariacie w Zespole Szkół Ekonomicznych. Jak to powiedział Jan Paweł II : „Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.”
Nie zapominamy także o Sybirakach i o Hospicjum z którymi nasza szkoła współpracuje.  Pomagamy, gdy tylko nadarzy się okazja. Nasza opiekunka, która prawdopodobnie stara się bardzo, żeby utrzymać wszystko tak jak powinno być, na bieżąco informuje nas o wszystkich akcjach, które są organizowane i na które jesteśmy zaproszeni lub na których potrzebni są wolontariusze. Nigdy nie szukamy żadnych wymówek.
Wspomniałam o opiekunce Naszego Koła Wolontariatu. Pani Anna Kupczyk, pedagog szkolny, człowiek z poczuciem humoru i z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, choć nie zawsze wie, że to jest nie możliwe. Osoba, która chce wiele zdziałać, ale nigdy nie ma czasu i często się gdzieś śpieszy. Często chce jej zadać pytanie; „Dlaczego w życiu jest tak, a nie inaczej”, ale jakoś nigdy nie mam okazji i odwagi.