Najpierw była nicość.
Z nicości kamień powstał, kamieniowaty z kamienia łupanego i życzliwości małomównej,
a potem wypowiedział słowo, które kształt uczyniło i ciało powstało,
ciało koloru nijakiego było i oczy miało z ciała powstało drugie ciało
co usta miało i inne było niż pierwsze ciało ale wciąż takie samo.
W końcu człowiekiem jedno nazwano, a ludźmi oboje, bo człowieki
to nie pasowało, choć ładnie przecież brzmiało.
Człowiek i człowieczka imię dostało ale nikt nie pamięta jak się ono miało
bo kamień był nadal lecz już nie mówił tylko siedział.
Gdy ciało do ciała się przyciągało to, to drugie ciało uciekało
i nic nie miało choć tamto miało, a przecież takie samo bywało.
Gdy jedno odjeżdżało drugie płakało i trzecie się zjawiało
skąd trzecie nie wiemy pewnie z nicości powstało
i przepaść zazdrości utrzymało.
Pierwsze ciało gdy już potem wrócić chciało
to trzecie już tak łatwo nie podarowało bo się zakochało
ale przecież pierwsze też to trzymało
i drugie wybrać nie umiało jednak pierwsze wybrało
bo się z nim lepiej gadało i nieźle się im miało
I tak miłość narodziła się z nicości kamienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz