Czy samotność jest zrządzeniem losu, czy też świadomym wyborem człowieka? Rozwiń problem i uzasadnij swoje stanowisko, odwołując się do dwóch, trzech tekstów literackich. (min. 250 słów)
Samotność- chyba do dziś nikt nie zna jej definicji. Każdy odbiera ją inaczej i dla każdego znaczy coś innego. Samotność "to taka straszna trwoga" jak śpiewał współczesny wokalista, czy jednak naprawdę musi być taka straszna? Przecież niektórzy świadomie wybierają życie w odosobnieniu. Uciekają przed problemami, nieszczęśliwą miłością czy śmiercią bliskiej osoby.
Epoka romantyzmu ukazuje nam wielu bohaterów , którzy zmierzyli się z samotnym życiem. Jednym z nich był Kordian, tytułowy bohater utwory Juliana Słowackiego. Można by powiedzieć- samotnik z wyboru. Po nieszczęśliwej miłości, która go spotkała, postanawia wyruszyć w świat.Samotna podróż zmusza go do przemyśleń, rozterek nad światem, aż w końcu do podjęcia jakiejś decyzji. Na szczycie Mont Blanc uświadamia sobie, że musi coś zrobić i postanawia walczyć w imię ojczyzny, lecz to także robi jako osobna jednostka. Sam za wszystkich. Poświęca się w imieniu narodu. Nie musiał tego robić, lecz tak wybrał. W pojedynkę poszedł pod sypialnię cara chcąc go zabić. Jednak nie dał rady. Przegrał. Może walkę z samotnością, a może z samym sobą.
Kolejnymi utworami, w których ukazana jest samotność są "Sonety krymskie". Adam Mickiewicz w "Burzy" ukazuje podmiot liryczny jako samotnika, który tak naprawdę jest zmuszony do tego uczucia. W chwili sztormu znajduje się on na łodzi, może jakimś statku. Co prawda nie jest on tam sam. Jednak wybrał przeżywanie katastrofy w pojedynkę. W momencie, gdy inni wspólnie modlili się, on sam w ciemnym kącie siedział skulony i rozmyślał o tragedii i o swoich bliskich, którzy już odeszli z tego świata. Możliwe, ze pogodził się z sytuacją odejścia z tego świata, jeżeli i tak nie ma już żadnych bliskich osób.
Ucieczka przed strzałami, mordem, czy jednym słowem- wojną, także może być przyczyną samotności. Jednak tym razem będzie to zrządzenie losu, przecież nikt nie chce opuszczać swoich rodzinnych stron. Tylko, że nieraz życie nie pozostawia nam innego wyboru. Juliusz Słowacki w "Hymnie [Smutno mi Boże]" przedstawił nam człowieka na środku morza, a może nawet oceanu, który ma za sobą swoją ojczyznę, a przed sobą nieznany świat i... wodę. Cierpi z powodu samotności, wspomina on małe dziecko, któremu kazano się za niego modlić, może to synek, bratanek, a może inna bliska mu osoba, która tam została.
Miłość, wygnanie, własny wybór, chęć rozmyśleń, zmiana otoczenia- to tylko kilka z wielu powodów do samotnego życia. Więc rozważając przedstawioną tezę nie można stwierdzić, czy jest to bezwzględnie wybór, czy zrządzenie losu. W dużej mierze zależy to od człowieka i sytuacji, w której się znajduje. Jedno można powiedzieć na pewno: samotność była, jest i będzie. Na pewno nie jest to miłe doświadczenie, bo przecież kto z nas nie zazdrości kochankom mijanym na ulicy, czy dziecku przytulającemu swoją mamę. Jednak i ona się przydaje, w szczególności, gdy ,a,y ochotę coś przemyśleć. przeanalizować lub po prostu jesteśmy na coś zdenerwowani. Wtedy wolimy wybrać samotność.
Takie małe wskazówki co do tekstu. Przepisałam, tak jak to ja napisałam na lekcji, bez poprawy nauczycielki. A kilka komentarzy było. Gdybym to przecież pisała na spokojnie w domu nigdy nie zaczęłabym zdania od "WIĘC" :) a te niektóre zdania byłyby może poprawnie zbudowane.
Jednak mimo to fajnie jest usłyszeć, że twoje wypociny były jedne z trzech na całą klasę, które podbudowały nauczycielkę podczas sprawdzania.
„Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.”
piątek, 30 stycznia 2015
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Obserwacje Terminatorki
„Z Kulturą w
plecaku”
Kojarzycie takie duże pojazdy
mechaniczne? Niektóre poruszają się po szynach, a inne zaś na kółkach.
Przejeżdżają przez miasta, miasteczka, wioski, a po drodze wsiadają do nich
ludzie. Pewnie wielu z Was się domyśla, o co chodzi. Otóż mowa o publicznych
pojazdach, które zajmują się przewozem większej ilości ludzi tzw. autobusy,
tramwaje, pociągi itp.
Któż z Nas nie miał ogromnej
przyjemności przemieszczania się takowym pojazdem? Ja się przyznaję, że zarówno
do szkoły jak i z powrotem jeżdżę autobusem, więc dziennie spędzam około
godziny na tę przyjemność. Dla mnie nic wielkiego mam przynajmniej trochę czasu,
aby poczytać książkę, posłuchać muzyki, czy też pogadać ze znajomymi jak ich
oczywiście spotkam- czegóż chcieć więcej? Pomyślmy…. Prywatności? Kultury wobec
starszych? Przyciszenia swojego głosu? Zrozumienia
wobec drugiego człowieka? Ok, może ty wracasz z zakupów, masz niesamowity
nastrój, bo kupiłaś na promocji buty, ale nie każdy musi o tym wiedzieć i pomyśl
też , że może kogoś innego w tym samym momencie boli głowa i marzy tylko o
chwili spokoju, na którą jak się okazuje musi jeszcze trochę poczekać. Ale dobra jedziemy dalej- czytam książkę, aż
tu nagle, ni stąd ni zowąd dzwoni telefon. Na szczęście było to zwykłe „dryn
dryn” , a nie „ona tańczy dla mnie”- bo i tak się już nie raz zdarzało. Jedna z
najgorszych rzeczy, która może mnie spotkać to podsłuchiwanie. Ja osobiście nie
lubię być podsłuchiwana i nie lubię słuchać tego, co mówią inni, no chyba, że
oczywiście mówią do mnie. Jednak nie raz nie idzie nie słyszeć. Tym bardziej,
że podczas rozmowy w publicznym miejscu zamiast zniżyć ton głosu, niektórzy go
podwyższają. Tak też można dowiedzieć się, że lekarz miał spóźnienie i
zadzwonił, że będzie o dwunastej, a pani rozmówczyni myślała, że „dostanie
kota”- cokolwiek by to miało znaczyć. Uradowana, że rozmowa się zakończyła, a
moja sąsiadka z siedzenia obok przekąsza cukierka więc także z nadzieją, że nie
będzie już żadnej (nie)prywatnej rozmowy zanurzyłam się ponownie w wir czytanej
książki. Jednak trzeba było zatelefonować do syna, aby odebrał telefon od
wujka, który ma ważną sprawę…. I tak w kółko, i tak bez końca. Nie mówię, że
nie, bo mi także się zdarza odebrać telefon, jednak staram się przy tym zachować
jakąś dyscyplinę. Sorry, ale niektórych naprawdę nie interesuje, co masz na
obiad, o której miałaś lekarza, czy też, co robiłaś wczorajszego wieczora. Może
od razu włącz na głośno mówiący, jak już mają wszyscy słyszeć to niech słyszą
wszystko, a nie później trzeba się domyślać.
Dobra dajmy spokój rozmówcom, bo nie
tylko ich się tyczy coś takiego jak kultura. Sytuacja sprzed kilku godzin.
Dziewczyny młodsze ode mnie, bodajże o rok. Nie wiem czy niektórzy myślą nad
tym, co mają powiedzieć, czy może od razu mówią to, co ślina na język
przyniesie, bo gdy słyszę kur…, spier….
Itd. To się zastanawiam, czy to mi się przesłyszało, czy może mam złe
spojrzenie na świat i ludzi mnie otaczających. Chęć zaimponowania własną pustką
wewnętrzną i brakiem odpowiedniego doboru słownictwa- śmiać się czy płakać? Nie
mam kompletnego pojęcia.
No i ostatni przypadek, który mnie
drażni i to na max’a, Masz 17-cie, 18-cie lat. Jesteś młody i sprawny fizycznie.
Przyznaje musisz być cool, bo wsiadłeś do busa, jako pierwszy i udało ci się
usiąść. Brawo dla ciebie geniuszu!
Jednak staje przy Tobie starsza pani lub pan, a ty nadal siedzisz? To jeszcze
nic, Ty nadal myślisz, że to jest odpowiednie zachowanie. Pomijam fakt, że
jedziesz do szkoły gdzie będziesz miał około 8 godzin lekcyjnych po 45 minut i
na każdej lekcji jesteś przymocowany czterema literami do krzesełka. Więc
wybacz moją szczerość, ale jeszcze Ci mało? Nie życzę nikomu, wsiadać do
autobusu w starszym wieku i wgapiania się na nastolatków, którzy są tak
obolali, że nie mają siły ustąpić. Nie jestem święta, jak się zaczytam też mi
się zdarza, ale to są skrajne przypadki.
Powiedziałabym: przepraszam ja
wysiadam, ale przecież jeszcze tak mi nie odbiło, żeby wracać do domu na
nogach. Inną opcją byłoby podejść i wymierzyć plaskacza w odpowiednią część
twarzy, ale to mogłoby skutkować jakąś karą, za bójki w miejscu publicznym.
Właśnie, MIEJSCE PUBLICZNE- weź się zastanów czy w ogóle masz pojęcie, co to
jest i jak należy się zachować zanim zrobisz pierwszy krok wsiadając do
autobusu.
piątek, 16 stycznia 2015
Dawne czasy
Czasy podstawówki
Ej ziom, pamiętasz wszystko?
Gdy bez telefonu z łapie
Wiedziałeś kiedy wyjść na boisko?
Pierwszy komputer, biało-czarny krajobraz,
Jak zamiast Internetu włączało się paint'a?
Dzwonek do drzwi, otwierasz- najlepszy kolega
Czy nadal bierzesz piłę i na bojo wybiegasz?
Hej młodzieńcze, czy słyszysz ten przekaz?
Zamiast siedzieć w domu weź wyjdź i pobiegaj
Pełno siniaków, zdarte kolana, znów spodnie podarte
Największy problem: jak przyznać się mamie?
Wracasz od kolegi jak zwykle spóźniony
Te wszystkie wymówki, bo zapomniałeś zadzwonić
"Brak zegarka" albo "rower nawalił"
Przecież nie będziesz się prawdą chwalił.
Mama wkurzona i kolejna kara
Wyjść z domu znowu nie pozwala.
Dziś siedzisz w pokoju, nie wiesz nawet gdzie jest boisko
A gdy nie ma Internetu, to zawala się wszystko
Ej chłopcze, wiesz?
.... Jest mi przykro!
Ej ziom, pamiętasz wszystko?
Gdy bez telefonu z łapie
Wiedziałeś kiedy wyjść na boisko?
Pierwszy komputer, biało-czarny krajobraz,
Jak zamiast Internetu włączało się paint'a?
Dzwonek do drzwi, otwierasz- najlepszy kolega
Czy nadal bierzesz piłę i na bojo wybiegasz?
Hej młodzieńcze, czy słyszysz ten przekaz?
Zamiast siedzieć w domu weź wyjdź i pobiegaj
Pełno siniaków, zdarte kolana, znów spodnie podarte
Największy problem: jak przyznać się mamie?
Wracasz od kolegi jak zwykle spóźniony
Te wszystkie wymówki, bo zapomniałeś zadzwonić
"Brak zegarka" albo "rower nawalił"
Przecież nie będziesz się prawdą chwalił.
Mama wkurzona i kolejna kara
Wyjść z domu znowu nie pozwala.
Dziś siedzisz w pokoju, nie wiesz nawet gdzie jest boisko
A gdy nie ma Internetu, to zawala się wszystko
Ej chłopcze, wiesz?
.... Jest mi przykro!
Krok w stronę lepszego jutra
Pewnego dnia, a było to nie tak dawno temu, żyła sobie
malutka pszczółka. Mieszkała w wielkim ulu na drzewie w samym środku polany.
Była lubianą i bardzo pomocną pszczółką. Dzisiejszego dnia, miała pierwszy raz w swoim życiu wylecieć na
polanę. To był ten dzień, w którym po raz pierwszy w swoim życiu miała wylecieć w wielki świat, znaleźć
najpiękniejszy kwiat na całym świecie i
zebrać z niego pył. Marzyła o tej chwili od bardzo dawna. Już dawno też zaplanowała
ten dzień. Wiedziała krok po kroku jak to wszystko będzie wyglądać. I właśnie
teraz nadszedł ten czas.
Wszystkie pszczoły zaczynają się szykować do startu,
ustawiają się na polach startowych, biegają tam i z powrotem, nasza mała
bohaterka trochę się zagubiła w tym pośpiechu, jednak nie zamierzała
zrezygnować. Stanęła w pierwszym wolnym bloku startowym i czekała na rozkaz
startu. Usłyszała go dopiero po pięciu minutach. Oglądała ten moment często z
zza szyby, lecz teraz było to całkiem coś innego. Dach się otworzył, ujrzała
piękny błękit nieba i ruszyła w górę za resztą pszczół.
To, co zobaczyła było piękniejsze niż sobie wyobrażała.
Zieleń trawy, setki kolorów i rodzajów kwiatów, duże, żółte słońce na samym
środku błękitnego nieba, delikatny powiew wiatru, który dotykał jej malutkie
ciałko. Czuła się fenomenalnie mogąc latać wśród drzew, kwiatów i innych
pszczół, które tak śpiesznie podążały, aby jak najszybciej wykonać swoją pracę.
Nagle go zauważyła, był największy i najpiękniejszy.
Wydobywał się z długiej ciemno zielonej łodygi. Podleciała i stanęła na samym
czubku jednego z dużych fioletowych płatków.
- Cześć jestem Tosia, to jest mój pierwszy dzień w tej pracy, obiecałam sobie, że zapamiętam go do końca życia, więc muszę zebrać pyłek z najpiękniejszego kwiatu, którego zobaczę. Wypadło na ciebie.
- Cześć jestem Tosia, to jest mój pierwszy dzień w tej pracy, obiecałam sobie, że zapamiętam go do końca życia, więc muszę zebrać pyłek z najpiękniejszego kwiatu, którego zobaczę. Wypadło na ciebie.
Nie liczyła na jakąkolwiek odpowiedź, wiedziała przecież, że
rozmowa z kwiatem jest nie możliwa. Dobrze wiedziała, co ma robić, udała się na
sam środek pięknego gerbera, gdy nagle usłyszała jakiś głos.
- Cześć Tosiu, ja jestem Gerwazy. Cieszę się, że tak bardzo
Ci się spodobałem i mam zaszczyt być pierwszym kwiatem, z którego zbierzesz
pyłek.
- To ty mówisz?- zdziwienie Tosi było ogromne- Nie
wiedziałam, ze wy także rozmawiacie.
- Tego nikt z was się nie spodziewa, dlatego też nikt z nami
nie próbuje mówić, ale ty jednak się odważyłaś, musisz wiedzieć, że to jest tajemnica i nikt
nie może się o niej dowiedzieć.
- Masz moje słowo, że nikomu o tym nie powiem. Czy mogę mieć
ten zaszczyt i pobrać pyłek z twojego jakże pięknego kwiatu?
- Niestety pszczółko muszę cię zawieść, nie mogę się na to
zgodzić. Czekam już tu od dawna na taką pszczółkę, która pobierze ten pył, ale
niestety ja się nigdy nie doczekam.
Pewnego takiego słonecznego dnia jak ten, zachorowałem. Jeżeli
ktokolwiek pobierze ze mnie pył śmiertelnie zachoruje i może umrzeć nawet
następnego dnia
- To jest nie możliwe, przecież jesteś najpiękniejszym
kwiatem w całej okolicy.
- Tak, dużo owadów to mówi przelatując w pobliżu. Niestety
pozostało mi niewiele czasu.
- Nie ma dla ciebie żadnego lekarstwa? Ja mogę polecieć
sprowadzić pomoc, przynieść, co potrzeba. To nie problem tylko powiedz, co
powinnam zrobić. Musi być jakieś lekarstwo.
- Wyzdrowieje tylko wtedy, gdy ktoś poświęci swoje życie by
mnie uratować, lekarstwa nie ma. Widzisz, ta choroba siedzi głęboko we mnie.
Mogą ją wyssać tylko takie owady jak ty, tylko że wtedy ona pozostanie w nich w
środku, a ja nie mogę na to pozwolić.
- Powiedz mi Gerwazy, czy to cię boli?
- Tak pszczółko. Boli każdego dnia i każdej nocy. Boli jak
zasypiam i jak się budzę. Boli jak z tobą rozmawiam i jak cię słucham. Już nie pamiętam momentu, kiedy nie bolało,
nie pamiętam tego czasu, gdy cieszyłem się dniem i widokiem słońca, które
świeci tak jasno każdego dnia, nie pamiętam czym jest szczęście. Jednak
nauczyłem się z tym żyć. Odczuwam ten straszny ból, ale staram się o nim nie
myśleć, jest już dla mnie czymś normalnym. Wiem, że będzie mi towarzyszył do
końca. Czerpie jednak radość z takich momentów jak ten, gdy mogę z kimś
porozmawiać. To jednak zdarza się bardzo rzadko. Czerpie też radość z tego, gdy
patrzę na swoich znajomych, których tak często odwiedzają pszczoły, w tym
czasie, gdy ja tu jestem samotny.
Po tych słowach zapadła wielka cisza.
- A teraz leć koleżanko- kontynuował- szukaj innego pięknego
kwiatu, który będzie twoją pierwszą zdobyczą. Leć i ciesz się życiem, którym
cię obdarowano, bo nigdy nie wiadomo ile czasu nam zostało.
Tosia nachyliła się nad samym środkiem najpiękniejszego
kwiatka i pobrała pył, który tak bardzo zatruwał życie Gerwazego. On nie
wiedział, co ta mała pszczółka zamierza zrobić, aż do momentu, gdy przestał
odczuwać ogromny ból. Tosia w tym samym momencie wzbiła się w górę, popatrzyła
w niebo i po kilku sekundach spadła na ziemię i zniknęła pomiędzy wysoką
trawą.
- Dlaczego to zrobiłaś mała pszczółko? Popełniłaś błąd,
teraz już nigdy możesz nie wzbić się w górę, możesz już nigdy nie zobaczyć tego
pięknego świata.
- Owszem, może tak być. Jednak wyleciałam z ula, aby zebrać
pył z najpiękniejszego kwiatu, jakiego spotkam na swojej drodze. Spełniłam
swoje marzenie i przy okazji pomogłam swojemu przyjacielowi – wydobył się
cichutki głos pszczółki.
- Przecież teraz umrzesz…
- Tak, ja zniknę, ale za to ty będziesz cieszyć się życiem i
już nigdy nie będziesz odczuwał tego bólu, który zatruwał ci życie. Już nigdy
nie będziesz samotny, inne pszczoły nie będą cię omijały. Będziesz czerpał
radość z piękna, które cię otacza. Tak długo cierpiałeś, każdy z nas powinien
mieć szansę na spełnianie swoich marzeń. Każdy z nas powinien dostać, choć
jeden dzień od życia na to, by świat wokół stał się piękniejszy. Ja spełniłam
swoje marzenie, a teraz dałam Tobie szansę, byś ty spełnił swoje. Teraz czas na ciebie mój drogi przyjacielu.
Dzisiejsza rzeczywistość
Czy to jest normalne życie?
Odpowiedz mi człowieku
Gdy mijam na ulicy zaniedbane dziecko?
Brudne rączki i wychudzone ciałko
Daje mu dwa złote, a on biegnie po śniadanko
Odpowiedz mi człowieku
Gdy mijam na ulicy zaniedbane dziecko?
Brudne rączki i wychudzone ciałko
Daje mu dwa złote, a on biegnie po śniadanko
Idę dalej, słyszę
„Chłopak skoczył z mostu”
Zabił się tylko dlatego, bo nie wytrzymał chaosu
Depresja, zaburzenia psychiczne
Zamiast dalej walczyć wybrał koniec- to przykre
„Chłopak skoczył z mostu”
Zabił się tylko dlatego, bo nie wytrzymał chaosu
Depresja, zaburzenia psychiczne
Zamiast dalej walczyć wybrał koniec- to przykre
Gdy stoję w oknie znowu krople deszczu
U sąsiada za płotem znowu łezki ciekną
Mała dziewczynka, osiem lat nie więcej
Musi znosić kłótnie, jednak walczyć też już nie chce.
Mała trzymaj się, wszystko się ułoży
Gdy tylko po raz kolejny otworzysz oczy
U sąsiada za płotem znowu łezki ciekną
Mała dziewczynka, osiem lat nie więcej
Musi znosić kłótnie, jednak walczyć też już nie chce.
Mała trzymaj się, wszystko się ułoży
Gdy tylko po raz kolejny otworzysz oczy
Zastanawiam się Boże
Czy ty jesteś tam na pewno?
Bo gdy patrzę na ten świat-
- to jest piekło!
Czy ty jesteś tam na pewno?
Bo gdy patrzę na ten świat-
- to jest piekło!
STOP
Boże!
Stworzyłeś człowieka!
Dałeś mu myśli, słowa i marzenia.
Dałeś mu wolność
Pozwoliłeś żyć
Stworzyłeś człowieka!
Dałeś mu myśli, słowa i marzenia.
Dałeś mu wolność
Pozwoliłeś żyć
Tylko że także ty nie pomyślałeś
że się zgubi,
nie da rady,
nie wytrzyma
że się zgubi,
nie da rady,
nie wytrzyma
Zostawiłeś samego i niewinnego
Bez przycisku „przewiń” i „cofnij”
Bez przycisku „STOP”
Nie wziąłeś tego pod uwagę
Bez przycisku „przewiń” i „cofnij”
Bez przycisku „STOP”
Nie wziąłeś tego pod uwagę
Jednak się zagubił
Sam wymyślił sposób na stworzenie przycisku „STOP”
I poszedł do Ciebie
Sam wymyślił sposób na stworzenie przycisku „STOP”
I poszedł do Ciebie
Lecz…
Czy Ty go przyjmiesz?
Czy Ty go przyjmiesz?
Może już kiedyś pojawił się na tym blogu, nie pamiętam. Jednak muszę zacząć chyba nadrabianie tu zaległości więc jako pierwszy po długiej przerwie wstawiam wiersz wyróżniony w konkursie. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)