Pewnego dnia, a było to nie tak dawno temu, żyła sobie
malutka pszczółka. Mieszkała w wielkim ulu na drzewie w samym środku polany.
Była lubianą i bardzo pomocną pszczółką. Dzisiejszego dnia, miała pierwszy raz w swoim życiu wylecieć na
polanę. To był ten dzień, w którym po raz pierwszy w swoim życiu miała wylecieć w wielki świat, znaleźć
najpiękniejszy kwiat na całym świecie i
zebrać z niego pył. Marzyła o tej chwili od bardzo dawna. Już dawno też zaplanowała
ten dzień. Wiedziała krok po kroku jak to wszystko będzie wyglądać. I właśnie
teraz nadszedł ten czas.
Wszystkie pszczoły zaczynają się szykować do startu,
ustawiają się na polach startowych, biegają tam i z powrotem, nasza mała
bohaterka trochę się zagubiła w tym pośpiechu, jednak nie zamierzała
zrezygnować. Stanęła w pierwszym wolnym bloku startowym i czekała na rozkaz
startu. Usłyszała go dopiero po pięciu minutach. Oglądała ten moment często z
zza szyby, lecz teraz było to całkiem coś innego. Dach się otworzył, ujrzała
piękny błękit nieba i ruszyła w górę za resztą pszczół.
To, co zobaczyła było piękniejsze niż sobie wyobrażała.
Zieleń trawy, setki kolorów i rodzajów kwiatów, duże, żółte słońce na samym
środku błękitnego nieba, delikatny powiew wiatru, który dotykał jej malutkie
ciałko. Czuła się fenomenalnie mogąc latać wśród drzew, kwiatów i innych
pszczół, które tak śpiesznie podążały, aby jak najszybciej wykonać swoją pracę.
Nagle go zauważyła, był największy i najpiękniejszy.
Wydobywał się z długiej ciemno zielonej łodygi. Podleciała i stanęła na samym
czubku jednego z dużych fioletowych płatków.
- Cześć jestem Tosia, to jest mój pierwszy dzień w tej pracy, obiecałam sobie, że zapamiętam go do końca życia, więc muszę zebrać pyłek z najpiękniejszego kwiatu, którego zobaczę. Wypadło na ciebie.
- Cześć jestem Tosia, to jest mój pierwszy dzień w tej pracy, obiecałam sobie, że zapamiętam go do końca życia, więc muszę zebrać pyłek z najpiękniejszego kwiatu, którego zobaczę. Wypadło na ciebie.
Nie liczyła na jakąkolwiek odpowiedź, wiedziała przecież, że
rozmowa z kwiatem jest nie możliwa. Dobrze wiedziała, co ma robić, udała się na
sam środek pięknego gerbera, gdy nagle usłyszała jakiś głos.
- Cześć Tosiu, ja jestem Gerwazy. Cieszę się, że tak bardzo
Ci się spodobałem i mam zaszczyt być pierwszym kwiatem, z którego zbierzesz
pyłek.
- To ty mówisz?- zdziwienie Tosi było ogromne- Nie
wiedziałam, ze wy także rozmawiacie.
- Tego nikt z was się nie spodziewa, dlatego też nikt z nami
nie próbuje mówić, ale ty jednak się odważyłaś, musisz wiedzieć, że to jest tajemnica i nikt
nie może się o niej dowiedzieć.
- Masz moje słowo, że nikomu o tym nie powiem. Czy mogę mieć
ten zaszczyt i pobrać pyłek z twojego jakże pięknego kwiatu?
- Niestety pszczółko muszę cię zawieść, nie mogę się na to
zgodzić. Czekam już tu od dawna na taką pszczółkę, która pobierze ten pył, ale
niestety ja się nigdy nie doczekam.
Pewnego takiego słonecznego dnia jak ten, zachorowałem. Jeżeli
ktokolwiek pobierze ze mnie pył śmiertelnie zachoruje i może umrzeć nawet
następnego dnia
- To jest nie możliwe, przecież jesteś najpiękniejszym
kwiatem w całej okolicy.
- Tak, dużo owadów to mówi przelatując w pobliżu. Niestety
pozostało mi niewiele czasu.
- Nie ma dla ciebie żadnego lekarstwa? Ja mogę polecieć
sprowadzić pomoc, przynieść, co potrzeba. To nie problem tylko powiedz, co
powinnam zrobić. Musi być jakieś lekarstwo.
- Wyzdrowieje tylko wtedy, gdy ktoś poświęci swoje życie by
mnie uratować, lekarstwa nie ma. Widzisz, ta choroba siedzi głęboko we mnie.
Mogą ją wyssać tylko takie owady jak ty, tylko że wtedy ona pozostanie w nich w
środku, a ja nie mogę na to pozwolić.
- Powiedz mi Gerwazy, czy to cię boli?
- Tak pszczółko. Boli każdego dnia i każdej nocy. Boli jak
zasypiam i jak się budzę. Boli jak z tobą rozmawiam i jak cię słucham. Już nie pamiętam momentu, kiedy nie bolało,
nie pamiętam tego czasu, gdy cieszyłem się dniem i widokiem słońca, które
świeci tak jasno każdego dnia, nie pamiętam czym jest szczęście. Jednak
nauczyłem się z tym żyć. Odczuwam ten straszny ból, ale staram się o nim nie
myśleć, jest już dla mnie czymś normalnym. Wiem, że będzie mi towarzyszył do
końca. Czerpie jednak radość z takich momentów jak ten, gdy mogę z kimś
porozmawiać. To jednak zdarza się bardzo rzadko. Czerpie też radość z tego, gdy
patrzę na swoich znajomych, których tak często odwiedzają pszczoły, w tym
czasie, gdy ja tu jestem samotny.
Po tych słowach zapadła wielka cisza.
- A teraz leć koleżanko- kontynuował- szukaj innego pięknego
kwiatu, który będzie twoją pierwszą zdobyczą. Leć i ciesz się życiem, którym
cię obdarowano, bo nigdy nie wiadomo ile czasu nam zostało.
Tosia nachyliła się nad samym środkiem najpiękniejszego
kwiatka i pobrała pył, który tak bardzo zatruwał życie Gerwazego. On nie
wiedział, co ta mała pszczółka zamierza zrobić, aż do momentu, gdy przestał
odczuwać ogromny ból. Tosia w tym samym momencie wzbiła się w górę, popatrzyła
w niebo i po kilku sekundach spadła na ziemię i zniknęła pomiędzy wysoką
trawą.
- Dlaczego to zrobiłaś mała pszczółko? Popełniłaś błąd,
teraz już nigdy możesz nie wzbić się w górę, możesz już nigdy nie zobaczyć tego
pięknego świata.
- Owszem, może tak być. Jednak wyleciałam z ula, aby zebrać
pył z najpiękniejszego kwiatu, jakiego spotkam na swojej drodze. Spełniłam
swoje marzenie i przy okazji pomogłam swojemu przyjacielowi – wydobył się
cichutki głos pszczółki.
- Przecież teraz umrzesz…
- Tak, ja zniknę, ale za to ty będziesz cieszyć się życiem i
już nigdy nie będziesz odczuwał tego bólu, który zatruwał ci życie. Już nigdy
nie będziesz samotny, inne pszczoły nie będą cię omijały. Będziesz czerpał
radość z piękna, które cię otacza. Tak długo cierpiałeś, każdy z nas powinien
mieć szansę na spełnianie swoich marzeń. Każdy z nas powinien dostać, choć
jeden dzień od życia na to, by świat wokół stał się piękniejszy. Ja spełniłam
swoje marzenie, a teraz dałam Tobie szansę, byś ty spełnił swoje. Teraz czas na ciebie mój drogi przyjacielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz