To tylko i wyłącznie zależy od Nas,
którą z dróg wybierzemy i w którą stronę się udamy.
Tylko od Nas zależy,
co zrobimy by nie zbłądzić
i nie zawalić tego na czym nam tak cholernie zależy.
To tylko zależy od Nas,
kogo w swoim życiu przyjmiemy w ramiona,
a komu powiemy zwykłe- "żegnaj".
Tylko my wybieramy,
z kim chcemy iść przez życie i komu zaufamy
Tylko my decydujemy o tym,
co się wydarzy jutro i jakie będzie nasze życie.
Pamiętaj,
Sam decydujesz jakim jesteś człowiekiem
Tylko Ty masz tą siłę walki,
której powinien pozazdrościć Ci każdy.
Sam wybierasz i nie pozwól,
by twym życiem rządzili inni...
Gdy upadłeś- wstań
Jak wstaniesz- idź
Gdy będziesz w drodze- podnieś głowę
Jak spojrzysz w górę- uśmiechnij się
Z uśmiechem na twarzy chwytaj każdy kolejny dzień.
„Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.”
poniedziałek, 22 września 2014
sobota, 23 sierpnia 2014
Miało być inaczej
Czarny Anioł- to chyba proste
Dlaczego czarny? Przecież ciągle rosnę!
I znów przegrałam, morze nienawiści
Życzę ci najlepszego, już koniec zawiści
Przecież mogło być inaczej
Lecz Ty wybrałaś
Nie przejmuj się,
ZROZUMIAŁAM
Kolejna noc nastała
Ta ciemność właśnie mnie wybrała
Pod osłoną nocy, wbij nóż mi w serce
Już wolę nie żyć, niż patrzeć przez ręce.
Już było dobrze, już się odzywałaś
Jednak teraz, chyba nagle zapomniałaś
O jednej dziewczynie, z którą przyjaźń Cię łączyła
postawiłaś na inną, a z tamtą się zakończyła.
"Nie mam czasu" lub zwykła cisza
a ja nadal czekam na zwykły sygnał
Dźwięk SMS-a budzi mnie nad ranem
Lecz, to nie Ty, to nie Twoje zdanie...
Dlaczego czarny? Przecież ciągle rosnę!
I znów przegrałam, morze nienawiści
Życzę ci najlepszego, już koniec zawiści
Przecież mogło być inaczej
Lecz Ty wybrałaś
Nie przejmuj się,
ZROZUMIAŁAM
Kolejna noc nastała
Ta ciemność właśnie mnie wybrała
Pod osłoną nocy, wbij nóż mi w serce
Już wolę nie żyć, niż patrzeć przez ręce.
Już było dobrze, już się odzywałaś
Jednak teraz, chyba nagle zapomniałaś
O jednej dziewczynie, z którą przyjaźń Cię łączyła
postawiłaś na inną, a z tamtą się zakończyła.
"Nie mam czasu" lub zwykła cisza
a ja nadal czekam na zwykły sygnał
Dźwięk SMS-a budzi mnie nad ranem
Lecz, to nie Ty, to nie Twoje zdanie...
niedziela, 22 czerwca 2014
Nuda
Czy my jesteśmy leniwi? Jakby się tak nad tym szerzej
zastanowić to można by się kłócić. Zdania na ten temat są podzielone, bo
przecież są i tacy, którzy twierdzą iż siedzenie całymi dniami przed TV i objadanie
się różnymi chipsami to nie jest lenistwo, a raczej odpoczynek po ciężkiej
pracy. No tak, ale co było tą pracą? Sen, czy może gry komputerowe? Przejdźmy
do rzeczy. Chodzi mi o dzisiejszą młodzież i ich zachowanie, chyba raczej
powinnam napisać i nasze zachowanie, bo przecież i ja należę do tej grupy osób.
Pewnego dnia jadąc autobusem do szkoły usłyszałam jedno
zdanie od szesnastolatka, brzmiało ono mniej więcej tak „Jak ja wytrzymam tych
kilka sobót bez imprezy? Już tydzień temu siedziałem w domu i nie wiedziałem,
co mam robić” – jak dla mnie wydało się to trochę chore. TO oznacza, ze ten
chłopak, co weekend imprezuje po jakiś dyskotekach? Sobota w sobotę? Ale to nie
tylko on, wystarczy wejść na Facebooka w weekend i tam można wyczytać posty
typu : Manhattan z ekipą lub Magnes z najlepszymi. Niesamowicie się robi
słodko. Dobra już w wieku 16 lat mają szalone życie, ciekawa jestem jak będzie,
gdy dosięgną dwudziestki.
Odrębnym tematem jest już wyżej wspomniany Facebook. Wiele
razy słyszałam już „co wy w tym widzicie?” „Jak możecie przesiadywać tam godzinami?”
Faktycznie ludzie w wieku nastu lat coś w tym wiedzą, potrafią godzinami
siedzieć przed komputerem i surfować po necie. Różnego rodzaju gry, portale
społecznościowe, czaty i wiele innych. Najwięcej to w tym wszystkim chodzi
chyba o zabicie czasu. Ale dzięki temu
również dowiadujemy się co słychać u znajomych, zapewniamy sobie rozrywkę i właśnie w ten sposób mija godzina za
godziną.
Czy właśnie w ten sposób jest widziana dzisiejsza młodzież?
Przez dużą liczbę osób na pewno tak. Spójrzmy jednak z innej strony. Co my mamy
robić? W mieście jest mnóstwo możliwości można iść do kina, do parku, są
Orliki… A na wsi? Gdy latem mam ochotę porzucać sobie piłkę do kosza muszę
najpierw wsiąść na rower by dojechać pięć kilometrów i znaleźć się na „boisku”
do koszykówki. Dlaczego w cudzysłowie? Ostatnio, gdy tam byłam to na tym
betonie można było przebić piłkę. No cóż, po trudnych zmaganiach jednak sobie
pograłam.
Więc czy to tylko my jesteśmy źli? Większość młodzieży
naprzeciw stereotypom nie są takimi, jakimi się wydają. Trochę inicjatywy ze
strony władz i od razu było by lepiej. Przecież dzieci i młodzież się mieszkają
tylko w miasta, ale jest również takie coś jak wieś. Według moich obserwacji
można nawet wywnioskować, że ci ze wsi na to wszystko nawet czasami bardziej
zasługują, bo potrafią się stosowniej zachować w danej sytuacji niż miastowi,
którzy myślą że wszystko mogą.
My nie jesteśmy leniwcami, którzy by tylko się wgapiali w
monitor, to brak perspektyw nas zatrzymuje.
Wolontariat
Cym jest pomoc? Nieraz wystarczy tylko chwycić za dłoń,
wtedy nie znając powodu smutku drugiemu robi się lepiej na duszy. Czy zatem
właśnie o to chodzi w wolontariacie. TEŻ. Ale i nie tylko. Chodzi o obecność, o zainteresowanie i czasami
tylko o uśmiech. W naszej okolicy jest wiele osób, które właśnie na to czekają
i My staramy się robić wszystko, aby tak właśnie się działo.
Przedszkola, Szpital, Świetlice, Dom Opieki… To kilka, ale na szczęście nie wszystkie instytucję, w których działamy. Robimy wszystko, aby pomóc tym, którzy tego potrzebują a jednocześnie czerpać z tego radość.
Moja pierwsza reakcja na wieść o wolontariacie - muszę tam być- a było to już prawie dwa lata temu. Mnie, osobie, której wszystko się szybko nudzi w tym przypadku jest inaczej. W pierwszej klasie chodziłyśmy z koleżankami do świetlicy, gdzie poznałyśmy dzieci, którym to trzeba było pomóc w lekcjach, dotrzymać towarzystwa i zwyczajnie pograć w jakąś grę. W takich spotkaniach jest mnóstwo momentów, które tak zwyczajnie sprawiają radość. Do tej pory mam w pamięci i chyba nawet tak szybko z niej nie wyleci moment, w którym to dostałam od jednego z podopiecznych tej świetlicy kartkę z kolorowym misiem własnoręcznie narysowanym. Do tej pory widnieje na mojej ścianie.
W tym roku pomagamy w przedszkolu. Przekraczając drzwi atakują nas maluchy, które od razu się przytulają a na ich twarzyczkach widnieje uśmiech. Przedszkole- prawie każdy tam zaczynał, pierwsze znajomości, przyjaźnie, kłótnie. Taki powrót po latach i zarazem także świadomość, że to było dawno temu i już te chwile nie powrócą. A jednak wróciły, choć trochę w innym wydaniu, bo jesteśmy trochę więksi, a świat trochę okropniejszy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że te dzieciaki stwarzają uśmiech na twojej twarzy i sprawiają, że chce się żyć. Płynie od nich energia, która motywuje do dalszego działania. Taki moment, gdy wszystkie dzieciaki się na ciebie rzucają, a Ty już nie masz siły nic z tym zrobić, śpiewamy STO LAT, bo ktoś kończy cztery latka, pomagamy założyć buciki, bo samemu jeszcze sobie nie radzą i co najważniejsze przytulamy, gdy płyną łezki, bo kolega nie podzielił się zabawką lub coś poszło nie tak jak powinno. Tego tak po prostu się nie zapomina. To są momenty, które się zapisują w pamięci, choć nie wiemy na jak długo. Jednak za każdym razem oglądając zdjęcia na pewno wrócą.
Żeby coś dostać trzeba potrafić również dawać. Najważniejsze płynie z serca. I właśnie między innymi takimi zasadami kierujemy się w Wolontariacie w Zespole Szkół Ekonomicznych. Jak to powiedział Jan Paweł II : „Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.”
Nie zapominamy także o Sybirakach i o Hospicjum z którymi nasza szkoła współpracuje. Pomagamy, gdy tylko nadarzy się okazja. Nasza opiekunka, która prawdopodobnie stara się bardzo, żeby utrzymać wszystko tak jak powinno być, na bieżąco informuje nas o wszystkich akcjach, które są organizowane i na które jesteśmy zaproszeni lub na których potrzebni są wolontariusze. Nigdy nie szukamy żadnych wymówek.
Wspomniałam o opiekunce Naszego Koła Wolontariatu. Pani Anna Kupczyk, pedagog szkolny, człowiek z poczuciem humoru i z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, choć nie zawsze wie, że to jest nie możliwe. Osoba, która chce wiele zdziałać, ale nigdy nie ma czasu i często się gdzieś śpieszy. Często chce jej zadać pytanie; „Dlaczego w życiu jest tak, a nie inaczej”, ale jakoś nigdy nie mam okazji i odwagi.
Przedszkola, Szpital, Świetlice, Dom Opieki… To kilka, ale na szczęście nie wszystkie instytucję, w których działamy. Robimy wszystko, aby pomóc tym, którzy tego potrzebują a jednocześnie czerpać z tego radość.
Moja pierwsza reakcja na wieść o wolontariacie - muszę tam być- a było to już prawie dwa lata temu. Mnie, osobie, której wszystko się szybko nudzi w tym przypadku jest inaczej. W pierwszej klasie chodziłyśmy z koleżankami do świetlicy, gdzie poznałyśmy dzieci, którym to trzeba było pomóc w lekcjach, dotrzymać towarzystwa i zwyczajnie pograć w jakąś grę. W takich spotkaniach jest mnóstwo momentów, które tak zwyczajnie sprawiają radość. Do tej pory mam w pamięci i chyba nawet tak szybko z niej nie wyleci moment, w którym to dostałam od jednego z podopiecznych tej świetlicy kartkę z kolorowym misiem własnoręcznie narysowanym. Do tej pory widnieje na mojej ścianie.
W tym roku pomagamy w przedszkolu. Przekraczając drzwi atakują nas maluchy, które od razu się przytulają a na ich twarzyczkach widnieje uśmiech. Przedszkole- prawie każdy tam zaczynał, pierwsze znajomości, przyjaźnie, kłótnie. Taki powrót po latach i zarazem także świadomość, że to było dawno temu i już te chwile nie powrócą. A jednak wróciły, choć trochę w innym wydaniu, bo jesteśmy trochę więksi, a świat trochę okropniejszy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że te dzieciaki stwarzają uśmiech na twojej twarzy i sprawiają, że chce się żyć. Płynie od nich energia, która motywuje do dalszego działania. Taki moment, gdy wszystkie dzieciaki się na ciebie rzucają, a Ty już nie masz siły nic z tym zrobić, śpiewamy STO LAT, bo ktoś kończy cztery latka, pomagamy założyć buciki, bo samemu jeszcze sobie nie radzą i co najważniejsze przytulamy, gdy płyną łezki, bo kolega nie podzielił się zabawką lub coś poszło nie tak jak powinno. Tego tak po prostu się nie zapomina. To są momenty, które się zapisują w pamięci, choć nie wiemy na jak długo. Jednak za każdym razem oglądając zdjęcia na pewno wrócą.
Żeby coś dostać trzeba potrafić również dawać. Najważniejsze płynie z serca. I właśnie między innymi takimi zasadami kierujemy się w Wolontariacie w Zespole Szkół Ekonomicznych. Jak to powiedział Jan Paweł II : „Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.”
Nie zapominamy także o Sybirakach i o Hospicjum z którymi nasza szkoła współpracuje. Pomagamy, gdy tylko nadarzy się okazja. Nasza opiekunka, która prawdopodobnie stara się bardzo, żeby utrzymać wszystko tak jak powinno być, na bieżąco informuje nas o wszystkich akcjach, które są organizowane i na które jesteśmy zaproszeni lub na których potrzebni są wolontariusze. Nigdy nie szukamy żadnych wymówek.
Wspomniałam o opiekunce Naszego Koła Wolontariatu. Pani Anna Kupczyk, pedagog szkolny, człowiek z poczuciem humoru i z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, choć nie zawsze wie, że to jest nie możliwe. Osoba, która chce wiele zdziałać, ale nigdy nie ma czasu i często się gdzieś śpieszy. Często chce jej zadać pytanie; „Dlaczego w życiu jest tak, a nie inaczej”, ale jakoś nigdy nie mam okazji i odwagi.
piątek, 25 kwietnia 2014
Jest wśród Nas
Czy stanąłeś kiedyś na skrzyżowaniu
I zastanowiłeś się, w którą stronę pójść?
I zastanowiłeś się, w którą stronę pójść?
Czy kiedykolwiek miałeś zddecydować ,
Co w danej chwili zrobić?
Co w danej chwili zrobić?
Czy w jakiejś sytuacji zadałeś sobie pytanie,
„Dlaczego wybrano mnie?”
„Dlaczego wybrano mnie?”
Za każdym razem kierujesz się sercem
Czy zastanawiałeś się
Dlaczego tak, a nie inaczej?
Czy zastanawiałeś się
Dlaczego tak, a nie inaczej?
Bo ktoś nad Tobą czuwa
Czy w dwutysięcznym piątym, gdy odchodził
Zadałeś pytanie „Dlaczego Bóg Go wezwał”
A może zrobił to dlatego
By miał większą siłę
By Jan Paweł II potrafił pomóc wszystkim
Czy w dwutysięcznym piątym, gdy odchodził
Zadałeś pytanie „Dlaczego Bóg Go wezwał”
A może zrobił to dlatego
By miał większą siłę
By Jan Paweł II potrafił pomóc wszystkim
Jest teraz z Nami
W słowach i gestach
Przy podejmowaniu wszystkich decyzji
On nadal się o Nas troszczy
W słowach i gestach
Przy podejmowaniu wszystkich decyzji
On nadal się o Nas troszczy
Mimo że odszedł
To przecież wciąż jest z Nami
To przecież wciąż jest z Nami
Napisane jest
Napisane jest – „nie kłam”
A i tak kłamiesz
Napisane jest- „nie zabijaj”
A gdy przyjdzie ta chwila,
Gdy wbije się w ciebie zazdrość
To i tak zabijesz.
A i tak kłamiesz
Napisane jest- „nie zabijaj”
A gdy przyjdzie ta chwila,
Gdy wbije się w ciebie zazdrość
To i tak zabijesz.
On nauczał byś przebaczał
A gdy spojrzysz drugiemu w oczy,
Nie masz sił powiedzieć „przepraszam”
A co dopiero- „wybaczam”
A gdy spojrzysz drugiemu w oczy,
Nie masz sił powiedzieć „przepraszam”
A co dopiero- „wybaczam”
Był taki człowiek,
który nie przestawał wierzyć,
który potrafił przebaczyć,
który potrafił kochać.
który nie przestawał wierzyć,
który potrafił przebaczyć,
który potrafił kochać.
Jan Paweł II
Człowiek z polskim sercem,
Człowiek z wielkim sercem!
Papież dla którego nie było rzeczy niemorzliwych
Człowiek z wielkim sercem!
Papież dla którego nie było rzeczy niemorzliwych
Nawet w najmniejszym miejscu o Nim słyszeli
Więc nie pozwólmy by Tu
W Naszym rodzinnym mieście
Słuch o Nim zaginął
Więc nie pozwólmy by Tu
W Naszym rodzinnym mieście
Słuch o Nim zaginął
środa, 16 kwietnia 2014
Ahhh te baby
Każdy z
nas doskonale wie, że istnieje stworzenie na tej Ziemi, które czasami ciężko
jest zrozumieć. Każdego dnia może mieć inny nastrój, a gdy się na coś wścieka,
to nie wiadomo, na co. Kobieta. To właśnie ją stworzył Bóg, po to by….
Namieszała w życiu mężczyźnie J
Pewnego bardzo słonecznego dnia pewna pani wyszła na spacer, a wtedy
padał deszcz. Gdy weszła do parku postanowiła zostać na plaży. Tej pani Kazia
było na imię. Blondynka z długimi czarnymi włosami o błękitnych, bardzo
ciemnych oczach. Kobieta bardzo wiekowa już była, lecz na fitness często
chodziła. Biegać się tam nauczyła i pompek zawsze dużo robiła. U szczytu Śnieżki
Kazia Kazia zobaczyła. Nie mogła go szybko dogonić, bo przecież o lasce
chodziła. Wołała, krzyczała… o on nic, bo przecież głuchy i nic nie słyszy. Kazia
się nie poddała, biegła i sapała, aż w końcu Kazia dorwała. Zapytała z powagą,
czemu nie słyszy, bardzo się z niego śmiała. A on na to, że słuchawki w uszach
i muzyka zagłuszała. W sumie Kazia i tak
Kazia nie lubiła, więc go nawet nie zagadała. Tego właśnie dnia, gdy bezchmurne niebo było
pani Kazia właśnie taką oto przygodę miała, aż się od tego wszystkiego po kichała.
Szybko do domu potupała i w pamiętniku dzień cały opisała….
Czynniki wpływające na rozwój Ostrowa i okolic
Opisać czynniki wpływające na rozwój
miasta, w którym przebywam prawie każdego dnia oraz jego okolic, przyznaje
zadanie nie proste, jednak postaram się zrobić to tak, aby było prosto i
zrozumiale dla każdego człowieka. Co prawda mam dopiero siedemnaście lat i nie
mam zbyt dużej wiedzy na ten temat, ale mam swoje przemyślenia i na nich będę
kierować swoje zdanie.
Czynniki wpływające na rozwój… czyli co
zrobić, by nasza okolica się rozwinęła. Trzeba inwestować tak by nie
zbankrutować. Trzeba wziąć pod uwagę, że dziś to młodzież jest najliczniejszą
grupą społeczną. A co młodzież może robić w Ostrowie popołudniami? Jest piątek,
po całym tygodniu szkoły chcemy gdzieś iść, pytanie jedno: gdzie? Galerie
zbudowali kilometry od centrum, postawili skate park, ale nawet nie wiem gdzie.
Przydałoby się miejsce, w którym można posiedzieć i pogadać i z którego
korzystanie nie będzie kosztowne. Wiem, że młodzież w oczach dorosłych nie jest
dobrze postrzegana. Ludzie dziś głównie kierują się stereotypami, ale nie
wszystkich należy wkładać do jednego worka. Są ci źli, ale są i dobrzy, nie
należy ich pomijać w czymkolwiek tylko, dlatego, że jakiś jeden koleś
zdemolował przystanek. Nawet zły człowiek w głębi może być dobry. Pamiętajmy,
że takie atrakcje będą przyciągać mieszkańców innych miast, a to najważniejsze
w rozwoju, by ściągać konkurencje do siebie.
Turystyka. Mamy przecież w mieście i w
okolicach mnóstwo budynków, które są po pierwsze przepiękne, ale także i
niektóre z nich są zabytkami. Co prawda to niezbyt przekonujący fakt, ale mamy
najstarszy w całej Polsce cmentarz katolicki. Wiem, wiem… tym nie zachęcimy.
Ale jest jeszcze Synagoga, są kościoły, jest piękny rynek z ciągle spragnionym
kawy panem Stefanem, zielenisty park miejski… Czy nie było by cudownie gdyby w
tych miejscach coś się działo? Czy akcja MILKI przytul mnie, nie zrobiła
frajdy? Nie dosyć, że mieszkańcy się dobrze bawili, to jeszcze przywołaliśmy do
siebie ludzi z sąsiednich miast. Takich okazji powinno być więcej. Władze miasta wraz z mieszkańcami powinni
tworzyć więcej sytuacji do spojenia mieszkańców. Koncerty, zabawy, festiwale,
maratony. Tego powinno być więcej.
Reasumując. Mamy duże, piękne miasto,
któremu wystarczy więcej ruchu. Mamy mnóstwo utalentowanych ludzi zarówno
młodych jak i starszych powinniśmy z tego skorzystać i coś z tym zrobić.
Stwórzmy miłą, rodzinną atmosferę, która będzie naszą wizytówką i która będzie
przyciągać naszych sąsiadów, a to stworzy wiele możliwości i wpłynie na rozwój
miasta.
P.S Taka tam praca pisana na szybkiego, za którą wygrałam pen diva i bezpłatny masaż twarzy. Muszę na niego iść kiedyś to się zrelaksuję :)
czwartek, 27 lutego 2014
Jest to coś więcej
Czy dzisiaj jedno słowo może także wiele znaczyć? Żyjemy w
czasach, gdzie liczą się pieniądze, dobre wykształcenie, posada… A gdzie w tym
wszystkim miejsce dla drugiego człowieka? Gdzie jest miejsce dla kogoś, kto
poda dłoń, gdy wszystko się będzie walić? No tak, ale z drugiej strony, czy jest
jeszcze na tym świecie człowiek, który będzie chciał wyciągnąć do ciebie rękę?
Pełno pytań, a czy czytając je odpowiedziałeś sobie mój drogi czytelniku, na choć jedno z nich? Jestem na tym świecie już od nieco ponad siedemnastu lat, niektórzy powiedzą, że długo, inni zaś, że krótko. Ja jednak wiem, że jest to wystarczająco dugo, by umieć stwierdzić jedną rzecz. Ludzi nie interesuje to, że ciebie zaboli, a ważne jest to, że oni wyjdą z tego cało. Egoizm- tak to się chyba nazywa. Inaczej mówiąc- po trupach do celu. Nie potrafię zrozumieć tylko jednego, dlaczego tak właśnie jest. Gdy coś potrzebujemy jesteśmy mili i potrafimy się nawet odezwać, powiedzieć głupie „cześć”, zapytać - „co tam u ciebie?” nawet potrafimy cierpliwie wysłuchać odpowiedzi. Gdy jednak nic nie potrzebujemy to zapominamy nawet o najbliższych osobach, bo po co się odzywać, pisać sms’y jeżeli nie ma w tym żadnego interesu? Bezsensowne. Strata czasu, a przecież czas w dzisiejszych czasach jest nad wyraz cenny.
Tak szczerze, z ręką na sercu, sami przed sobą przyznajcie się, kto tak nie robi? Czy w tym pośpiechu nie zapominamy o swoich najbliższych? Nie warto by było tak bez przyczyny, w biały dzień zadzwonić i zapytać, „co słychać?” Mogę się założyć, że odbiorcy byłoby bardzo miło, a uśmiech zawidniałby na jego twarzy. Może i weźmiecie mnie za jakąś sentymentalną nastolatką, owszem chyba nawet taka jestem, ale to nie zmienia faktu, że należę do tej grupy ludzi, którym zależy na przyjaźni. A to słowo składające się z ośmiu liter nie jest zwykłym słowem, a czymś więcej. Czymś, o co należy dbać każdego dnia, zarówno w chorobie, smutku, rozpaczy jak i depresji. To coś, co nie leży na ulicy, a aby to osiągnąć trzeba walczyć. Jest to uczucie bezinteresowne i nie należy go odbierać, jako coś, dzięki czemu możemy wiele zyskać. Bo przecież żeby być kimś wielkim należy również dawać, a nie tylko brać. Zastanówcie się, co znaczy dla nas przyjaźń, a jeżeli nie wiecie nie używajcie tego słowa zbyt często. Bo nawet nie zdając sobie z tego sprawy, możecie wiele osób zranić, nawet o tym nie wiedząc. Pamiętajcie o swojej przyjaźni i nie tylko wtedy, gdy coś potrzebujecie. Nawet teraz, wyciągnij telefon i zadzwoń, założę się, że usłyszysz w słuchawce zdziwienie, ale i także radość.
Pełno pytań, a czy czytając je odpowiedziałeś sobie mój drogi czytelniku, na choć jedno z nich? Jestem na tym świecie już od nieco ponad siedemnastu lat, niektórzy powiedzą, że długo, inni zaś, że krótko. Ja jednak wiem, że jest to wystarczająco dugo, by umieć stwierdzić jedną rzecz. Ludzi nie interesuje to, że ciebie zaboli, a ważne jest to, że oni wyjdą z tego cało. Egoizm- tak to się chyba nazywa. Inaczej mówiąc- po trupach do celu. Nie potrafię zrozumieć tylko jednego, dlaczego tak właśnie jest. Gdy coś potrzebujemy jesteśmy mili i potrafimy się nawet odezwać, powiedzieć głupie „cześć”, zapytać - „co tam u ciebie?” nawet potrafimy cierpliwie wysłuchać odpowiedzi. Gdy jednak nic nie potrzebujemy to zapominamy nawet o najbliższych osobach, bo po co się odzywać, pisać sms’y jeżeli nie ma w tym żadnego interesu? Bezsensowne. Strata czasu, a przecież czas w dzisiejszych czasach jest nad wyraz cenny.
Tak szczerze, z ręką na sercu, sami przed sobą przyznajcie się, kto tak nie robi? Czy w tym pośpiechu nie zapominamy o swoich najbliższych? Nie warto by było tak bez przyczyny, w biały dzień zadzwonić i zapytać, „co słychać?” Mogę się założyć, że odbiorcy byłoby bardzo miło, a uśmiech zawidniałby na jego twarzy. Może i weźmiecie mnie za jakąś sentymentalną nastolatką, owszem chyba nawet taka jestem, ale to nie zmienia faktu, że należę do tej grupy ludzi, którym zależy na przyjaźni. A to słowo składające się z ośmiu liter nie jest zwykłym słowem, a czymś więcej. Czymś, o co należy dbać każdego dnia, zarówno w chorobie, smutku, rozpaczy jak i depresji. To coś, co nie leży na ulicy, a aby to osiągnąć trzeba walczyć. Jest to uczucie bezinteresowne i nie należy go odbierać, jako coś, dzięki czemu możemy wiele zyskać. Bo przecież żeby być kimś wielkim należy również dawać, a nie tylko brać. Zastanówcie się, co znaczy dla nas przyjaźń, a jeżeli nie wiecie nie używajcie tego słowa zbyt często. Bo nawet nie zdając sobie z tego sprawy, możecie wiele osób zranić, nawet o tym nie wiedząc. Pamiętajcie o swojej przyjaźni i nie tylko wtedy, gdy coś potrzebujecie. Nawet teraz, wyciągnij telefon i zadzwoń, założę się, że usłyszysz w słuchawce zdziwienie, ale i także radość.
Przekaz
Kiedy
tak na Ciebie patrzę
Oczy
otwieram szerzej
Ciągle
zastanawiam się jeszcze czy
Hipopotam
zrobi na Tobie wrażenie?
Ale
już nic mnie nie zaskoczy
Może
jedynie…. Mój świat bez Ciebie.
Cokolwiek
powiesz
I cokolwiek zrobisz
I cokolwiek zrobisz
Efektów
doczekać się nie mogę
Bo
dzięki Tobie kolorowe życie mam
I
nawet do końca świata
Einsteinem
Twoim mogę być
Mam dl
Ciebie małą niespodziankę
I myślę, że teraz uśmiech znajdzie miejsce na twej twarzy
I myślę, że teraz uśmiech znajdzie miejsce na twej twarzy
Spoglądnij
na pierwsze literki każdego wersu
I ułóż
obok siebie
Uwierzysz
mi?
Monolog do ukochanej
Nie
odchodź!
Rozumiesz?
Nie
możesz mnie teraz zostawić?
Nie
masz sił?
Ja Ci
oddam swoje
Ale proszę
nie zostawiaj mnie teraz
Nie teraz,
gdy poznałem znaczenie słowa miłość
Nie,
gdy chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego…
Nie
możesz odejść
Obiecuję,
że cię nigdy nie zostawię
Ale i
ty mnie nie zostawiaj!
Chcesz
się tak po prostu poddać?
Przekreślić
to, co jest między nami?
Chcesz
zwyczajnie odpuścić?
Tylko,
że ja bez ciebie nie potrafię
Nie
umiem normalnie funkcjonować
Nie
możesz!!!
Rozumiesz?
Proszę,
NIE!!
Jednak odeszła
Pozostał sam
Lecz nie na długo
Nie zniósł tej samotności
Odszedł do Niej
Spotkali się Tam
U bram nieba
I już na zawsze pozostaną razem…
Nasz wspólny rejs
Tyle
chciałabym CI dać
Lecz
jakże ja mało posiadam
Daj mi
jednak ostatnią szansę
Wtedy
nawet na księżyc Cię zabiorę
W nasz
jedyny prawdziwy rejs
Daj
mi, choć trochę czasu
A
opłyniemy Ziemię dookoła
Prowadzić
Nas będą gwiazdy
W ten
Nasz ukryty ląd
Przy
drodze mlecznej wyznam
Jak
bardzo Cię kocham
Jak wiele potrafię dla Ciebie zrobić
Jak
dużo jestem w stanie oddać
A
gwiazdy będą świadkiem
Ale
daj mi, choć tę jedną, ostatnią szansę
A
wtedy nawet, gdy zwątpisz
Ja się
nie poddam
I nie
odpuszczę
Zabiorę
Cię tam gdzie nikt jeszcze nie doleciał
W ten
podniebny świat
Chcę
Chcę jeszcze,
choć raz usłyszeć Twój głos
Jak
krzyczysz, wołasz
lub
płaczesz
Chcę byś
jeszcze raz stanął naprzeciw mnie
I
powiedział jak bardzo Mnie kochasz
Lub
nienawidzisz
Chcę
jeszcze, choć raz spojrzeć w twe oczy
I
wyczytać z nich Twoje myśli
lub
słowa
Chcę
być blisko Ciebie zawsze
I mimo
wszystko
Chcę
by moje ramie było chusteczką
Dla
twoich oczu
Chcę
by moje ciało było poduszką
Dla
twojej głowy
Chcę bym to ja
Chcę bym to ja
Dla
Ciebie
Był
wszystkim
Odpowiedź
Zapytałeś,
„Czym jest miłość?”
Miłość to
nie głupie „Kocham Cie” w pochmurny dzień
Nie jest to różyczka,
którą otrzymałam od Ciebie na walentynki
To nie
romantyczna kolacja w Naszą rocznice
Nie jest to również
wspólny wypad na dyskotekę
Miłość powiadasz?
To nie
serduszko, które narysowałeś podczas wspólnej nauki
Również nie
bluza, którą mi zarzuciłeś zimnym wieczorem
Nie jest to
również zazdrość, która Cię często dopada
To nie nasze
inicjały wyryte na pniu drzewa otoczone sercem
Miłość jest
wtedy, gdy mimo piątej godziny odbierzesz telefon
I będziesz
wysłuchiwał mojego przeklinania na świat
Wtedy, gdy
zamiast patrzeć jak płaczę będziesz płakał wraz ze mną
Wtedy, gdy przybiegniesz
do mnie tylko po to, by powiedzieć „Dobranoc”
Wtedy, gdy
podczas choroby nie obrzydzisz się moim widokiem
A staniesz
obok, powiesz „Będzie dobrze” i mnie po prostu przytulisz
Jest uczuciem,
które będzie trwać mimo wszystko
Jest
wyznaniem, które nigdy nie zmienia swego przekazu
Jest po
prostu TOBĄ
piątek, 10 stycznia 2014
Powstanie miłości
Najpierw była nicość.
Z nicości kamień powstał, kamieniowaty z kamienia łupanego i życzliwości małomównej,
a potem wypowiedział słowo, które kształt uczyniło i ciało powstało,
ciało koloru nijakiego było i oczy miało z ciała powstało drugie ciało
co usta miało i inne było niż pierwsze ciało ale wciąż takie samo.
W końcu człowiekiem jedno nazwano, a ludźmi oboje, bo człowieki
to nie pasowało, choć ładnie przecież brzmiało.
Człowiek i człowieczka imię dostało ale nikt nie pamięta jak się ono miało
bo kamień był nadal lecz już nie mówił tylko siedział.
Gdy ciało do ciała się przyciągało to, to drugie ciało uciekało
i nic nie miało choć tamto miało, a przecież takie samo bywało.
Gdy jedno odjeżdżało drugie płakało i trzecie się zjawiało
skąd trzecie nie wiemy pewnie z nicości powstało
i przepaść zazdrości utrzymało.
Pierwsze ciało gdy już potem wrócić chciało
to trzecie już tak łatwo nie podarowało bo się zakochało
ale przecież pierwsze też to trzymało
i drugie wybrać nie umiało jednak pierwsze wybrało
bo się z nim lepiej gadało i nieźle się im miało
I tak miłość narodziła się z nicości kamienia
Z nicości kamień powstał, kamieniowaty z kamienia łupanego i życzliwości małomównej,
a potem wypowiedział słowo, które kształt uczyniło i ciało powstało,
ciało koloru nijakiego było i oczy miało z ciała powstało drugie ciało
co usta miało i inne było niż pierwsze ciało ale wciąż takie samo.
W końcu człowiekiem jedno nazwano, a ludźmi oboje, bo człowieki
to nie pasowało, choć ładnie przecież brzmiało.
Człowiek i człowieczka imię dostało ale nikt nie pamięta jak się ono miało
bo kamień był nadal lecz już nie mówił tylko siedział.
Gdy ciało do ciała się przyciągało to, to drugie ciało uciekało
i nic nie miało choć tamto miało, a przecież takie samo bywało.
Gdy jedno odjeżdżało drugie płakało i trzecie się zjawiało
skąd trzecie nie wiemy pewnie z nicości powstało
i przepaść zazdrości utrzymało.
Pierwsze ciało gdy już potem wrócić chciało
to trzecie już tak łatwo nie podarowało bo się zakochało
ale przecież pierwsze też to trzymało
i drugie wybrać nie umiało jednak pierwsze wybrało
bo się z nim lepiej gadało i nieźle się im miało
I tak miłość narodziła się z nicości kamienia
czwartek, 2 stycznia 2014
W obliczu śmierci
Nudne niedzielne popołudnie jak zwykle spędzała na
bezsensownym leżeniu na łóżku i wpatrywaniu się w sufit. Co z tego, że w
plecaku są zeszyty z zadaniem domowym, lektura do przeczytania, a pokój
przydałoby się posprzątać, przecież kolejna jedynka nie zaszkodzi, streszczenie
da radę przeczytać na przerwie w pięć minut, a pokój prędzej czy później i tak
się pobrudzi.
Takie właśnie podejście do swojego życia miała Ania.
Nastolatka, która nawet w nieodpowiednim momencie potrafi wykrzyczeć, co na
dany temat myśli. Jest szczera do bólu, co przysparza jej czasami mnóstwo
problemów, ale przecież kto by się tym przejmował. Przecież świata nie da się
zrozumieć, a ludzie zawsze byli, są i będą zapatrzonymi w siebie egoistami.
W każdą niedziele późnym popołudniem jechała wraz z mamą w
odwiedziny do babci. Jeszcze tydzień temu cieszyła się tym faktem, był to
jedyny moment w całym dniu, który przynosił radość. Jeszcze to okrągłe siedem
dni temu powiedziała „tak”, po czym wskoczyła w buty i wyruszyły obie w drogę.
To jest to, czego nienawidziła w tych wyjazdach najbardziej. Siedzenia
dwudziestu minut w samochodzie sam na sam z mamą. Nigdy nie lubiła z nią
rozmawiać, nigdy nie potrafiła pójść do niej z jakimkolwiek problemem, wolała
tak po prostu dusić to w sobie. Może to brak zaufania, a może po prostu brak
chęci kipiący po obu stronach. Więc droga w obie strony zawsze mijała w
milczeniu.
Lecz dziś było inaczej. Nie zgodziła się, gdy mam zapukała
do pokoju Ania po prostu odmówiła. Coś się z nią stało i sama do końca nie wiedziała,
o co w tym wszystkim chodzi. Taka pustka wewnątrz, bezradność i niechęć do
świata. Wpatrywała się tylko w okno jak samochód właśnie przejeżdża przez
bramę.
Słychać było tylko uderzenie,
niewiarygodnie mocny huk, który odbijał się echem o pobliskich budynkach.
Takiego odgłosu się niezapomniana on na zawsze pozostaje w głowie. Gdy po raz
kolejny spojrzała w okno było już za późno. Zauważyła jedynie dym unoszący się
z nad maski niebieskiego opla. Przecież to był ich samochód. Nie potrafiła
wydobyć z siebie racjonalnych myśli. Pobiegła. Szybciej niż zwykle pokonała
schody, a później dystans, jaki dzielił ją od całego zdarzenia. Nadal nie
wierzyła, nie chciała wierzyć, że to samochód jej mamy. Może to zwykła pomyłka.
Przyszli sąsiedzi, już tam są, bezczelnie otwierają drzwi do nie swojego
samochodu. Co oni robią? Przecież tak nie można. Podbiegła. Słyszy tylko
„przesuń się”, „odejdź stąd”… Jednak ją ujrzała. TO ona, cała we krwi, ale mimo
to się uśmiechała, miała zamknięte oczy i wyglądała jakby śniła o czymś
przyjemnym. Przecież na pewno tylko śpi. Nic jej się nie stało, nic nie mogło
się jej stać, przecież to jej mama. Próbuje się przedrzeć, dostać się do niej,
przepycha się do niej już jest tak, blisko, gdy nagle czuje uchwyt, ktoś ją
zatrzymał. To sąsiad, ten palant z naprzeciwka próbuje ją powstrzymać, co on
sobie myśli? To nie jego mama, ale jej, przecież ma prawo. Zagląda, co się tam
dzieje, położyli ją na ziemi i jakiś facet, którego nawet nie zna ją reanimuje.
Po co przecież ona żyje. Nie odeszła. Ona to wie, nie mogła odejść, to jej
mama, Nie zostawiłaby jej. Nie mogłaby! Słyszy karetkę. Ten okropny sygnał,
którego nigdy nie lubiła przerażająco trafia do jej uszu. Nadal pragnie się
wyrwać z ucisku sąsiada, którego zna tylko z widzenia, krzyczy, pragnąc się
uwolnić, ale on nawet nie drgnie. Dźwięk ucichł, w karetki wysiada 3 mężczyzn
ubranych na czerwono z jakimiś torbami w rękach. Idą do niej. Z jakiej racji do
niej podchodzą? Przecież jej nie znają! Przykucnęli obok nie, coś robią po
chwili przestali, patrzą jeden na drugiego i kiwają głową. Nie mogą! Dlaczego
tak kiwają? Przecież to jeszcze nie koniec, to nie może być koniec! Tak nigdy
nie wygląda koniec! Wściekła wydarła się z objęć sąsiada i dobiega do mamy.
Ludzie na nią patrzą, szepczą coś do siebie, a niech mówią, ma to w dupie.
- Zróbcie coś!- prosi panów w czerwonych strojach- przecież po to przyjechaliście. Dlaczego nic nie robicie? Przecież ona żyje! Ona nie odeszła, uratujcie ją no!!!!
- Zróbcie coś!- prosi panów w czerwonych strojach- przecież po to przyjechaliście. Dlaczego nic nie robicie? Przecież ona żyje! Ona nie odeszła, uratujcie ją no!!!!
-Przykro mi- tylko tyle usłyszała.
Tylko na tyle ich było stać! Na głupie „przykro mi”, które w
niczym nie pomoże.
- Mam gdzieś wasze „przykro mi” macie ją uratować!- Bezradna wtula się w matkę nie wiedząc, co ma dalej zrobić. Czy tak już pozostaną razem?
- Mam gdzieś wasze „przykro mi” macie ją uratować!- Bezradna wtula się w matkę nie wiedząc, co ma dalej zrobić. Czy tak już pozostaną razem?
Nagle czuje kogoś ręce na swoim ramieniu. To on, ten, co
pierwszy zaczął machać głową, ten, który jako pierwszy nie dał jej szans. Rzuca
się na niego z pięściami, On chwyta ją za obie dłonie:
-Uspokój się, nic nie mogłem zrobić.
Później działo się wszystko bardzo szybko, dostała leki
uspokajające, zaprowadzona do własnego pokoju zapadła w sen. Rano, gdy się
zbudziła, zamiast iść do szkoły została w domu. Nie była w stanie. Nie
potrafiła pozbierać myśli. Wszystko było niczym. Brak czegoś przysparzał
ogromny ból. Brak jednej osoby spowodował jeszcze większą pustkę w sercu.
Mijała godzina za godziną, bólu nie ubywało, a tęsknoty przybywało. Oczy
zmęczone zamykały się same, lecz na sen nie było je stać. Czasu uciekał, lecz
kogo by to interesowało. Zabrzmiał dzwonek. Nie chciała nikogo. Pragnęła
samotności, ciszy, spokoju. Jednak otworzyła. Stała tam Malwina. Kiedyś były
bardzo bliskimi przyjaciółkami, jednak ostatni czas pokazał, że ludzie
przychodzą tylko, gdy czegoś potrzebują. Ania się starała, żeby ich przyjaźń
przetrwała, lecz do tego potrzeba siły obu stron, a ze strony Malwiny nie
zauważała chęci. Zostawiły to tak jak jest. Coraz mniej rozmów, wspólnych
tematów, wypadów na miasto.
- Jak się czujesz?
- Słucham? Przychodzisz jakby nigdy nic i pytasz jak się
czuję? Na co dzień nic, nawet głupiego „cześć” od ciebie nie usłyszę, a teraz
przychodzisz by zapytać jak się czuję?
-O co Ci chodzi?
- O co mi chodzi? A o co tobie chodzi? Teraz przychodzisz
jako najlepsza przyjaciółka? Teraz się zjawiasz? Tak to mnie mijałaś bez słowa,
a teraz okazujesz swoje serce? A może po prostu przychodzisz po to by się
dowiedzieć, co tak na prawdę się tam stało? Niestety zawiodę cię nie widziałam
tego, nie opowiem ci- dziewczyna ze łzami w oczach patrzyła na przyjaciółkę i
już żałowała tego, co przed chwilą powiedziała.
- Przestań, przecież ja zawsze byłam obok….
-Tak- przerwała jej- jakoś nie zauważyłam. Wiesz, co
zaczynam żałować! Ja też miałam być w tym samochodzie, to ja tam wczoraj miałam
zginąć nie mama. Ja miałam pożegnać się z tym światem, nie ona! Dla wszystkich byłoby
lepiej! Mielibyście wszyscy święty spokój!
- Co ty opowiadasz?
- Daj mi spokój!- Nastolatka nie przestawiając płakać
zamknęła drzwi.
Malwina jeszcze
dobijała się do drzwi, chciała porozmawiać, lecz nie dostała swojej szansy. Nie
mogła nic więcej zrobić, postanowiła, że spróbuje może jutro.
Mijała kolejna noc, tym razem nieprzespana. Wyrzuty sumienia
nie pozwalały nawet na chwilę odpoczynku. To ona także miała być w tym
samochodzie, to jej pisany był ten los. Wcześniej poznała przyczyny wypadku,
mama była bez psów. Jechała ulicą, a z naprzeciwka inny kierowca wpadł w
poślizg. Gdyby wyjechała dwie minuty później, byłoby już po całym zdarzeniu.
Gdyby przecież Ania zdecydowała się jechać to zanim by się ubrała i wsiadła do
samochodu do niczego by nie doszło. Gdyby zamiast „nie” powiedziała „tak”
wszystko byłoby inaczej, a życie toczyłoby się dalej. Gdyby. Czas mijał powoli,
bezsenność sprawiła, że minuty się przedłużały, nie wiedziała, co ze sobą
zrobić. Nie miała pomysłu na swoje dalsze życie. Ubrała się, wyszła na dwór i
wyciągnęła komórkę. Przeszukała cały spis kontaktów i zdała sobie sprawę, że
nie ma osoby, do której mogłaby zadzwonić i pogadać. Ruszyła w drogę. Może to
instynkt, jakaś siła wewnątrz kazała jej wybrać ten kierunek. Stanęła przed zielonym
domem z numerem 57. Mimo godziny trzeciej na zegarze światło w oknie nadal było
zapalone, zapukała. Po chwili otworzyła jej kobieta, która była mniej więcej w
wieku jej mamy. Kobieta, którą mijała, co dzień w szkolnych korytarzach.
- A co ty tu robisz?- Usłyszała zdziwiony głos kobiety.
- Przeszkadzam?
- Właśnie kładłam się spać….
- Przeszkadzam?
- Właśnie kładłam się spać….
-No właśnie- przerwała Ania- to Ne pora na odwiedziny, Nie
powinnam tu przychodzić.
-Jak już tu jesteś to wchodź i nie marudź.
-Jak już tu jesteś to wchodź i nie marudź.
Dziewczyna długo nie protestowała, bo jednak coś ją tu
przyciągnęło. W głębi duszy wierzyła, że ta rozmowa jej choć trochę pomoże.
Monika- nauczycielka w szkole, do której chodziła Ania. To
właśnie ją odwiedziła. Co prawda nie mała z nią bliskich kontaktów, nawet
rzadko kiedy zamieniały ze sobą kilka słów. Łączyło je to, że spędzały
codziennie 45 minut w tej samej klasie. Jedna mówiła, druga słuchała.
- Co cię do mnie sprowadza- zaczęła Monika, gdy już obie
usiadły w salonie.
- Szczerze to sama nie wiem. Pomyślałam, że pani mnie zrozumie, że pani będzie odpowiednią osobą do rozmowy. Jeśli przeszkadzam, to naprawdę mogę już pójść.
- Szczerze to sama nie wiem. Pomyślałam, że pani mnie zrozumie, że pani będzie odpowiednią osobą do rozmowy. Jeśli przeszkadzam, to naprawdę mogę już pójść.
- Nie przeszkadzasz. Może się czegoś napijesz? Wiem zrobię
mam gorącej czekolady!- po czym wstała i udała się do kuchni. Wróciła dość
szybko z dwoma kubkami ciemnego, gorącego napoju.
- bardzo mi przykro z powodu twojej mamy….
- Tak. Każdy to mówi!- po raz kolejny Ania weszła jej w
słowo- ale tak naprawdę nikomu nie jest przykro, ludzie tak mówią, żeby zrobiło
mi się miło, a wgłębi duszy dziękują Bogu, że nie ich to spotkało. Ale to w
niczym nie pomaga! Nikt nie wie, co ja czuje!
- Masz racje nikt nie wie i nie jest nawet w stanie wiedzieć,
co w tej chwili czujesz. Tylko pamiętaj, że każdy w swoim życiu ma jakiś krzyż,
którego nosi na swoim ramieniu. Każdego człowieka życie doświadcza czymś innym.
- To dlaczego mi się trafił akurat taki los, że najpierw
tracę tatę, później mamę, a teraz zostaję sama? Gdzie jest sprawiedliwość?
- Na to pytanie ci nie odpowiem, tą odpowiedź zna tylko Bóg,
tylko on wie, o co w tym wszystkim chodzi.
- Bóg, Bóg, Bóg… a jeśli jego w ogóle tam nie ma? Łudzimy
się tylko, ze nad nami panuję, a tak naprawdę to las o nas decyduje.
- Owszem może tak być i nigdy nie udowodnimy jak jest
naprawdę, ale o to właśnie chodzi, bo przecież przy życiu trzyma nas wiara. To
od nas zależy, w którą stronę ją pokierujemy. Ja wierze, że Bóg istnieje i że
to On nam wyznacza ścieżki w życiu.
- W takim razie na mojej ścieżce jest ogromny pagórek, na
który nie dam rady wejść.
- Jeśli się czegoś bardzo chce to można zrobić wszystko
- Właśnie, jeśli się chce, a ja chyba już niczego nie chce. Mam
po prostu dosyć, tak o! Mam dość bycia tą najgorszą. Mam dość sytuacji, które
dzieją się przeze mnie, bo wszystko to, co najgorsze jest przeze mnie.
- Nie mów tak, to nie prawa.
- Nie? Trzy lata temu, gdy odszedł mój tata… Wie pani,
dlaczego? Słyszałam ich rozmowę! Słyszałam na własne uszy, że wszystko się
zepsuło, gdy tylko przyszłam na świat, że pokrzyżowałam jego plany, że
zmarnował to 15 lat na siedzenie z nami. Nie wiedział, że to słyszałam, może i
szkoda. Chciałabym mu spojrzeć wtedy prosto w oczy, ale jednak nie miałam
odwagi. Zawalił mi się świat! Nie wie pani jak to jest usłyszeć od ojca, że
jesteś dla niego przeszkodą. Wtedy wszystko się zmieniło.
- Ale to nie była twoja wina, nie możesz się tym zadręczać,
to była tylko i wyłącznie wina twojego taty, to on od samego początku popełnił
błąd. I to była jego wina. Siebie nie masz prawa o to obwiniać.
- A co z mamą? Co tydzień byłam w tym samochodzie, dlaczego
teraz odmówiłam? Jakbym nie odmówiła wszystko potoczyłoby się inaczej!
Dosłownie wszystko, albo nie doszłoby do wypadku, albo mnie także nie byłoby na
tym świecie.
- Nie możesz tak mówić to, że tu jesteśmy coś oznacza. Do
jest dar, którym każdy człowiek został obdarowany. Wiem, że teraz nie jest ci
lekko, nikomu w takiej sytuacji by nie było. Ale pamiętaj, w życiu nie zawsze
jest kolorowo. Jak już wspomniałaś na drodze zdarzają się pagórki i o to w tym
wszystkim chodzi, żeby mieć w sobie siłę by na nie się wspiąć, by pokonać swój
Everest. O to właśnie w życiu chodzi, żeby nie poddawać się nigdy. Bo o
najtrudniejszych chwilach wychodzi słońce i później jest już z górki.
Obie zamilkły, poczym spojrzały na zegarek, a na nim
wskazówki pokazywały godzinę piątą. Zasiedziały się, a przecież za nieco ponad
dwie godziny trzeba będzie wstać. Tak też się pożegnały.
Ania dużo rozmyślała o tej rozmowie i o przekazie, którym
pragnęła się z nią podzielić nauczycielka. Nie od razu wszystko zrozumiała.
Potrzebowała czasu by wszystko do niej dotarło, zrozumiała jednak, że śmierć
bliskiej osoby nie zawsze oznacza jej utratę. To tylko od nas zależy jak
pokierujemy swoim życiem. Jest mnóstwo osób, które dzień w dzień mają swoje,
niekoniecznie lepsze od niej życie. W szkole także postanowiła zamienić kilka
zdań z panią Moniką. Bardzo pomogło jej pojawienie się takiej osoby w życiu,
która szczerze powie, co myśli na dany temat i udzieli kilku życiowych rad.
Po czterech dniach wraz z pomocą krewnych odbył się pogrzeb,
na którym Ania wygłosiła mowę żegnając się w niej z mamą. Lecz nie na zawsze:
Nie zdążyłam się nawet z tobą pożegnać! Wiesz jak to
bardzo bolało? Wiesz, ile dałabym, za choć jeszcze jedną minutę spędzoną w
twoim towarzystwie? Wszystko! Ostatnio mało rozmawiałyśmy, unikałyśmy się nawzajem,
to był błąd. Teraz to wiem! Byłam tak zaślepiona sobą, że nie widziałam że mam
Ciebie. Żałuję każdego dnia, którego miałam okazje zapytać jak ci miną dzień, a
tej okazji nie wykorzystałam. Żałuję każdej chwili, w której pomyślałam, że Cię
nienawidzę. Tak przyznaję, odważyłam się tak pomyśleć, byłam tak bezczelna i
pomyślałam tak o własnej matce. Przepraszam. Jednak nigdy bym tego nie
powiedziała. Kochałam cię! I to bardzo. A teraz już cię nie ma.
Gdyby jednak wszystko potoczyło się trochę inaczej.
Gdybym tamtego dnia zdecydowała się jechać z Tobą, gdybym zadała Ci
jakiekolwiek pytanie, gdy zapukałaś do mojego pokoju, gdybym prosiła żeby
przesunąć ten wyjazd na jutrzejszy dzień…. Gdybym…. Tak wiele mogłam, a tak
mało uczyniłam. Brakuje mi Cię! Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię brakuje. Każdego
dnia, o każdej godzinie czekam i mam nadzieje, że Cię jeszcze zobaczę, że
staniesz w drzwiach i się uśmiechniesz, tak jak zawsze to robiłaś a ja tego nigdy
nie dostrzegałam. Tak bardzo bym chciała.
Wiem jednak, że teraz mnie słuchasz. Mam ostatnią prośbę,
nie zapomnij o mnie nigdy tak jak i ja nie zapomnę o tobie… Pewna osoba powiedziała mi, że to od nas
zależy kto pozostaje w naszych sercach. W moim na pewno pozostaniesz TY, już na
zawsze.
Życie nasze jest takie, że każdy odchodzi. Na mnie też
przyjdzie czas i to będzie dzień, w którym Cię zobaczę, lecz jednak niech Bóg
zdecyduje, kiedy ta chwila nastąpi. Mi pozostaje tylko czekać. Kocham Cię Mamo.
Zwykły- niezwykły człowiek
Wiem, że nie jestem nikim ważnym
Wiem, że nie jestem kimś wspaniałym
Wiem, ze nie jestem kimś znanym
Może i nic nie mam
Może i chciałabym niemożliwego
Może i jestem zwykłym człowiekiem
Może i moje marzenia się nie spełniają
Ale jestem kimś
Zwykłym człowiekiem..
Jestem ważna dla tych, którym na mnie zależy
Jestem wspaniała dla tych, którzy mnie dostrzegają
Jestem znana dla tych, którzy tego chcą
Mam najważniejsze osoby- przyjaciół
Niemożliwości pomaga moja wiara
Zwykły także oznacza niezwykły
A z marzeniami....
Nie należy czekać
Trzeba działać !
Wiem, że nie jestem kimś wspaniałym
Wiem, ze nie jestem kimś znanym
Może i nic nie mam
Może i chciałabym niemożliwego
Może i jestem zwykłym człowiekiem
Może i moje marzenia się nie spełniają
Ale jestem kimś
Zwykłym człowiekiem..
Jestem ważna dla tych, którym na mnie zależy
Jestem wspaniała dla tych, którzy mnie dostrzegają
Jestem znana dla tych, którzy tego chcą
Mam najważniejsze osoby- przyjaciół
Niemożliwości pomaga moja wiara
Zwykły także oznacza niezwykły
A z marzeniami....
Nie należy czekać
Trzeba działać !
Wyścig z Tobą
Biegnę
Mijam Ciebie
Lecz Ty i tak nadal przede mną
Znów przegrywam
Wygrałam jedną walkę
Lecz nie pomyślałam, że tu chodzi o całą walkę
Między mną a Tobą
Między Tobą a mną
Znów przegrywam
Znów jestem ta druga
Znów ta ostatnia
Co ja robię źle?
Może się po prostu nie nadaję?
Jestem po prostu
Za słaba!
Do tej walki...
..... Do tego życia
Mijam Ciebie
Lecz Ty i tak nadal przede mną
Znów przegrywam
Wygrałam jedną walkę
Lecz nie pomyślałam, że tu chodzi o całą walkę
Między mną a Tobą
Między Tobą a mną
Znów przegrywam
Znów jestem ta druga
Znów ta ostatnia
Co ja robię źle?
Może się po prostu nie nadaję?
Jestem po prostu
Za słaba!
Do tej walki...
..... Do tego życia
Ostatnie spojrzenie
Stój!- krzyczysz
Pragniesz by się zatrzymał
Lecz, on nadal biegnie
Stój!- ponownie żądasz swego
Chcesz jeszcze choć raz spojrzeć na ukochanego
A on nic
Tylko dyszy ze zmęczenia
Nie ma ochoty nawet na chwilę ukojenia
Nagle huk
I stanął
A jednak!
Jednak zapragnął odpoczynku, chwilowego uspokojenia
Lecz to nie on
To nie jego wina
Bo to przecież strzał Go zatrzymał
Dobiegasz, wtulasz się w niego i szepczesz
Kocham Cię
Czy on słyszy?
Przecież.... Nie oddycha.
Oglądasz się za siebie a on tam stoi
W rękach pistolet trzyma
Z rządzą zemsty w oczach patrzy
Nie widać tam cierpienia.
Nagle niemiecki glos się wydobywa
Stogi
Groźny
Ty go nie rozumiesz
Woła, krzyczy- nie reagujesz.
Wtulona w ukochanego klęczysz, płaczesz
Pytasz Boga- Dlaczego?
Ze złością chwytasz za broń męża
Do pionu swe ręce wznosisz
Celujesz-
za naród
za ojczyzne
za ukochanego
Chcesz nacisnąć na spust
I pada strzał
Lecz to nie z twojej broni huk się wydobywa
To wróg
To jego broń pierwsza wypaliła
Pocisk wielki jak z armaty
W Twoje serce trafia
Padasz na ziemię
Ostatnia łezka spływa
To koniec...
On ucieka
Ty pozostajesz
na wieki wieków z Ukochanym
p.s. Wiersz wyróżniony w konkursie Poetyckie Listopady :)
Czarrna postać
Kilka prób
Nieudanych
Kilka przypadków
Niewykorzystanych
Po rak kolejny staniemy twarzą w twarz
A ja znów ci odmówię
Zapytasz- Dlaczego?
Ponieważ się boję
Boję się stracić to, co tutaj mam
Boję się nieznanego
Boję się bólu
Po raz kolejny po mnie przyjdziesz
A ja znów tu pozostanę
Tak bardzo bym chciała
Ale tak bardzo nie potrafię
Wiem, że tam czekasz
Po drugiej stronie rzeki
Cała w czerni
Tak jak to cię opisywali
Zapraszasz do siebie
Lecz...
Ten most jest jeszcze za słaby
Rzeka jeszcze za szeroka
A ja za słaba
To jeszcze nie jest mój czas
Nie moja chwila
Ale czekaj
Bo ona kiedyś nadejdzie
Nieudanych
Kilka przypadków
Niewykorzystanych
Po rak kolejny staniemy twarzą w twarz
A ja znów ci odmówię
Zapytasz- Dlaczego?
Ponieważ się boję
Boję się stracić to, co tutaj mam
Boję się nieznanego
Boję się bólu
Po raz kolejny po mnie przyjdziesz
A ja znów tu pozostanę
Tak bardzo bym chciała
Ale tak bardzo nie potrafię
Wiem, że tam czekasz
Po drugiej stronie rzeki
Cała w czerni
Tak jak to cię opisywali
Zapraszasz do siebie
Lecz...
Ten most jest jeszcze za słaby
Rzeka jeszcze za szeroka
A ja za słaba
To jeszcze nie jest mój czas
Nie moja chwila
Ale czekaj
Bo ona kiedyś nadejdzie
Pytania retorycznie
Chcę, lecz nie potrafię
Potrzebuję lecz nie mam
Zapraszam a on nie przychodzi
Sen
Za oknem pada deszcz
Puka o szyby, zaprasza do rozmowy
Tylko.... z kim
Czy rozmowa z samym sobą ma sens?
Ale przecież nic innego nie pozostaje
Nikogo innego nie ma
Tylko ja
Taka smutna, zamyślona, rozczarowana
I wracają
One...
Te wszystkie piękne chwile, które mnie spotkały
Czy warto?
Nie do osiągnięcia horyzont krzyczy, woła
Wstań, walcz, biegnij!
Ale jak?
Ale po co?
Moja góra jest za wysoka
Mój kamień jest za ciężki
Moja psychika za słaba
Czy życie jest tego warte?
Czy warto wstać, by nie sięgnąć dna?
czy warto walczyć, by nie być przegranym?
Czy warto biegnąć by nie być ostatnim?
Czym zatem jest życie?
Nieustającą walką?
Wiele rozczarować i aby jedno zwycięstwo
Dlaczego?
Wstajemy tak ostrożnie a upadamy tak lekkomyślnie
Walczymy tak długo, a przegrywamy tak szybko
Biegniemy tak daleko, a rezygnujemy
ZA BLISKO... A
Potrzebuję lecz nie mam
Zapraszam a on nie przychodzi
Sen
Za oknem pada deszcz
Puka o szyby, zaprasza do rozmowy
Tylko.... z kim
Czy rozmowa z samym sobą ma sens?
Ale przecież nic innego nie pozostaje
Nikogo innego nie ma
Tylko ja
Taka smutna, zamyślona, rozczarowana
I wracają
One...
Te wszystkie piękne chwile, które mnie spotkały
Czy warto?
Nie do osiągnięcia horyzont krzyczy, woła
Wstań, walcz, biegnij!
Ale jak?
Ale po co?
Moja góra jest za wysoka
Mój kamień jest za ciężki
Moja psychika za słaba
Czy życie jest tego warte?
Czy warto wstać, by nie sięgnąć dna?
czy warto walczyć, by nie być przegranym?
Czy warto biegnąć by nie być ostatnim?
Czym zatem jest życie?
Nieustającą walką?
Wiele rozczarować i aby jedno zwycięstwo
Dlaczego?
Wstajemy tak ostrożnie a upadamy tak lekkomyślnie
Walczymy tak długo, a przegrywamy tak szybko
Biegniemy tak daleko, a rezygnujemy
ZA BLISKO... A
Rozmowa
Ptak....
On jest wolny.
Unosi się nad chmurami
Pod błękitnym niebem
Dlaczego my tak nie potrafimy?
Utknęliśmy tu na dole
W szarej rzeczywistości
Staliśmy się nikim
Żądamy niemożliwego
Chcemy wszystko dla siebie
Nie dbamy o innych
Liczy się tylko
JA!
Bezczelni egoiści,
którzy nie potrafią powiedzieć
DZIEŃ DOBRY
PRZEPRASZAM,
którzy nie potrafią się zatrzymać
spojrzeć za siebie
I wykrzyczeć
DZIĘKUJĘ!
Nie mamy czasu stanąć
Obrócić się
I zobaczyć
Czy ktoś przypadkiem nie potrzebuje pomocy
Powiedzieć zwykłe "cześć"
Po prostu porozmawiać
Dziś tak bardzo tego brakuję
Tej jednej jedynej rozmowy

Zagubiony
Raz smutny, innym razem szczęśliwy
Jak poeta dążący do końca swojego utworu,
Jak dziecko zastanawiające się,
Czym jest życie.
Idzie.
Tam gdzie wschód jest bliski zachodowi
A zachód sięga wschodu.
Biegnie.
Po schodach na sam szczyt,
Aby i na nim nie stanąć.
Podąża.
Sam prze odwieczną plażę,
nie widząc nikogo w okół.
Chcąc się wspiąć na samą górę,
Lecz jeszcze nie wie, że sam nic nie zdoła.
Coraz bardziej smutny
Coraz bardziej samotny
Coraz bardziej niezauważany
Coraz bardziej zagubiony
A oni byli tak blisko
A dla niego, tak daleko
Szukając szczęścia coraz bardziej je gubił
Pogrążony w pośpiechu codzienności
Wielu wyprzedził, a i tak był na końcu
Meta była tak bliska
A dla niego tak daleko
Wystarczyło zwolnić
Zatrzymał się
Ale było już za późno...
Jak poeta dążący do końca swojego utworu,
Jak dziecko zastanawiające się,
Czym jest życie.
Idzie.
Tam gdzie wschód jest bliski zachodowi
A zachód sięga wschodu.
Biegnie.
Po schodach na sam szczyt,
Aby i na nim nie stanąć.
Podąża.
Sam prze odwieczną plażę,
nie widząc nikogo w okół.
Chcąc się wspiąć na samą górę,
Lecz jeszcze nie wie, że sam nic nie zdoła.
Coraz bardziej smutny
Coraz bardziej samotny
Coraz bardziej niezauważany
Coraz bardziej zagubiony
A oni byli tak blisko
A dla niego, tak daleko
Szukając szczęścia coraz bardziej je gubił
Pogrążony w pośpiechu codzienności
Wielu wyprzedził, a i tak był na końcu
Meta była tak bliska
A dla niego tak daleko
Wystarczyło zwolnić
Zatrzymał się
Ale było już za późno...
Nic
"Co się stało"
"Nic"- odwieczne kłamstwo
Czy warto kłamać?
Czy ta maska jest nam potrzebna?
Przecież w głowie pełno myśli
pełno problemów
mnóstwo niechęci
setki nienawiści
do ludzi
do świata
pełno problemów
mnóstwo niechęci
setki nienawiści
do ludzi
do świata
Ale i tak powiesz "Nic"
Bo po co?
"Boli mnie życie,
Boli mnie to, że tu jestem
Boli mnie wszystko"
Boli mnie to, że tu jestem
Boli mnie wszystko"
Tylko Ty....
.... i tak powiesz- "Nic"
.... i tak powiesz- "Nic"
Ona jest gotowa, chce porozmawiać
Jest problem- Ty, nie potrafisz
Chcesz, lecz nie umiesz
Czyżby bolało?
I tak nic nie poradzisz!
Cierpisz?
Przecież inaczej nie umiesz!
Czekasz...
Lecz czas Ci w niczym nie pomoże.
Subskrybuj:
Posty (Atom)