„Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.”

sobota, 5 października 2013

Piękno choroby

      Piękne, szczęśliwe małżeństwo jak z bajki, które ma z życiu wszystko czego zapragnie. Pieniądze, samochód, dobre stanowisko w firmie, nowy, duży, czysty dom. To wszystko w swoim niesamowitym życiu mieli Adam i Ewa- dwóch młodych, na maxa zakochanych w sobie ludzi. Do szczęścia brakowało im jednak jednego- potomka. Wymarzone dziecko dla Adama to zdrowy, dobrze wykształcony syn. Niestety, dziecko okazało się dziewczynką. Nie było to jednak takie złe. Jeszcze przed wyjściem na świat miała zarezerwowane miejsce w przedszkolu oraz zaplanowaną całą swoją drogę edukacyjną. Wszystko byłoby ładnie, pięknie, elegancko gdyby nie fakt że na świat przyszła istotka nie tak piękna i nie ta wymarzona  przez dwójkę młodych zakochanych w sobie ludzi.  Zespół Downa -to z tą chorobą musieli zmierzyć się rodzice. Nie mogli w to uwierzyć przecież oni byli zdrowi, jak to się stało? Narodziny TAKIEJ córki, narodziny muminka rujnowało ich całe życie. Dla Adama było jedno rozwiązanie- zostawić JĄ w specjalnym ośrodku, przecież ich na to stać, mają wystarczająco pieniędzy. Ewa jednak po dłuższych przemyśleniach postawiła na swoim i zaopiekowała się córką, wzięła ją do domu. Podarowała jej coś najważniejszego w życiu, coś najcenniejszego, podarowała jej miłość. Nie stchórzyła jak jej mąż. Podniosła głowę i uwierzyła w siebie, że da rade, że chociaż spróbuję. Po tej bardzo ważnej decyzji jej życie zmieniło swój bieg o 180 stopni. Pierwszą stratą i chyba najważniejszą było oddalenie się od ukochanego męża. Z dnia na dzień stawali się sobie bardziej obcy. On zaczął ja oskarżać że to przez jej rodzinę ich córka jest taka jaka jest. Wstydził się ją dotknąć, a nawet na nią spojrzeć. Ewa to znosiła. Ich piękny, nowy, wymarzony, czysty dom zmienił się w „ruinę”. Nie był to prawdziwy dom. Brakowało tam jednego- miłości. Nie był już taki czysty jak dawniej, wygląd stracił na wartości. To Ewa i tylko ona zainteresowała się dziewczynką. Nazwała ją Marysia, ale zwracała się do niej Myszka. Co dziennie czytała jej biblie, uczyła mówić, bawić się, chodzić. Uczyła ją wszystkiego co było jej potrzebne w dalszym życiu. To Ewa ponosiła za nią odpowiedzialność i to ona wstydziła się za nią w najgorszych momentach. Wiedziała, że Myszka ma najgorszy rodzaj choroby i nic nie będzie umiała dobrze samodzielnie zrobić. Ale kochała to dziecko, czekała na cud, wierzyła że on kiedyś nastąpi, że będą szczęśliwi. Ale jednak nie wiedziała o wszystkim. Nie wiedziała że ta niezdarna, mała dziewczynka ma niesamowitą wyobraźnie, że potrafi tańczyć, że robi to w każdej wolnej chwili, tylko nie pozwala jej na to jej ociężałe ciało. Ale Myszka tańczyła, najpiękniej jak potrafiła, wkładała w taniec wszystkie swoje siły, próbowała być jak panie z telewizji i w głębi duszy taka była, była jak piękny łabędź unoszący się na wodzie wielkiego jeziora, tylko że nikt tego nie dostrzegał, nikt nie potrafił dostrzec piękna jej inności, piękna tej ciężkiej choroby. W tym jej małym serduszku kłębiło się wiele miłości, śpiewu i tańca. Największym jej marzeniem było żeby jej tata się zatrzymał. Stanął obok niej, chwycił za rękę, pocałował w czoło i powiedział „Kocham Cię” dwa krótkie słowa, które tak wiele znaczą i wywołują tyle radości. 
     Taką niesamowitą, życiową historię opowiada książka „Poczwarka” Doroty Terakowskiej. Powoduje, że człowiek zaczyna myśleć, walczy, biję się z myślami -co by było gdyby…  Przecież każdy człowiek może znaleźć się w podobnej sytuacji. Nikt nie wie co nas jeszcze czeka. Ta powieść pokazuje zarówno jak przetrwać chorobę oraz jak walczyć z życiem, które nie zawsze jest pokolorowane kolorowymi kredkami. Pokazuje że miłość jest wokół nas tylko trzeba ją umieć odnaleźć i sprawić aby trwała całą wieczność. Autorce udało się stworzyć książkę, która sprawia, że czytelnik się wzrusza, utrąca łzy. „Ale przecież to nie wstyd utrącić kilka łez nad dobrą książką”- takie słowa usłyszałam od pewnej bardzo mądrej osoby. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz