„Przyjaciele moi i przyjaciółki!Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.Nie mówcie jej "przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi "Przepraszam, musiałam pomylić adres..." I pstryk, iskierka gaśnie.”

sobota, 5 października 2013

Zagubiony miś


Kilka lat temu w wielkim lesie, gdzie dzień był dwa razy dłuższy od nocy, słońce grzało bardzo mocno, a gwiazdy świeciły jak latarnie nad morzem, mieszkały sobie misie. Było ich bardzo dużo. Jedne mniejsze, drugie większe. Białe, czarne i brązowe. Żółte, niebieskie i pomarańczowe. Jednak nie ważne jak wyglądały, ważne jakie miały wnętrze. Niektóre posiadały wielkie serce, które potrafiło kochać drugiego. Zdarzały się też misie, które chciały mieć wszystko i pomimo wszystko. Taki właśnie był Tedi. Uważał się za najsilniejszego i najważniejszego misia w lesie. Popychał każdego, kto mu stanął na drodze. Był wredny i wścibski. Chciał być władcą i pragnął, żeby każdy robił to, co on rozkazał. Zabierał dzieciom śniadanie, przewracał kosze na śmieci, robił wszystko, żeby być postrzegany, jako najważniejszy i najsilniejszy. Nikt go nie lubił. Wszystkie misie jakoś znosiły jego wybryki.  Żaden z nich nie zastanowił się, dlaczego on taki jest, dlaczego to wszystko robi. Aż do pewnego momentu…
Pewnego dnia do lasu przyprowadził się z rodziną Zyzio. Był on koloru żółtego i niewielkiej budowy. Miał jedną niesamowitą zaletę, niektórzy nawet nazywali to darem. Mimo swojego niezbyt dojrzałego wieku potrafił wywołać na twarzy uśmiech. Potrafił sprawić, że misie się śmieją, zapominając chociaż na moment o wszystkich smutkach i cieszą się życiem. Było tak ze wszystkimi, których spotykał. Był jednym z najweselszych misi. Każdy go podziwiał, bo nikt tak jak on nie potrafi cieszyć się życiem. Dla niego nie liczyło się to, co było czy będzie, liczyło się to, co jest. To właśnie ten odważny misio podszedł pewnego dnia do Tediego i próbował rozmawiać. Oczywiście ten go odrzucił. Nie chciał z nim rozmawiać, nie miał ochoty nawet go wysłuchać. Uważał, że jest mu to niepotrzebne. Odpychał go za każdym razem, gdy Zyzio podejmował próbę. Pewnego razu jednak udało mu się. Tedi siedział sam bardzo smutny na pniu drzewa w środku lasu.
- Cześć, dlaczego jesteś tu sam, a na dodatek taki smutny? - próbował zagadać Zyzio.
- Bo nikt mnie nie lubi.
- A zastanawiałeś się kiedykolwiek, dlaczego?
- No właśnie nie wiem, dlaczego. Przecież staram się robić wszystko, żeby zdobyć uznanie innych.
- A co robisz takiego?
- Nie udawaj, przecież sam widziałeś. Wszyscy powinni mnie za to wszystko szanować. A jest odwrotnie. Wszyscy mnie nienawidzą. To jest niesprawiedliwe, ty dopiero co tu przyjechałeś, a już masz pełno przyjaciół - żalił się ze łzami w oczach Tedi.
- Bo widzisz Tedi, w życiu nie zawsze chodzi o to, kto jest silniejszy, czy kto ma władzę nad innymi. W życiu ważniejsze jest to, co potrafisz dać innym.
- Dać? A co ja mam niby im wszystkim dać? Przecież ja nic nie mam. Jestem biedny. Mój tata jest bez pracy, a cały swój czas spędza przed telewizorem albo z kumplami, a mama robi wszystko, żebyśmy mieli, co jeść. Ale sama nie może zarobić zbyt dużo na piątkę dzieci. Sam widzisz, ja nic nie mam.
-I tu się mylisz, masz bardzo wiele. Masz skarb, o którym nawet nie wiesz i to nie jest złoto i mnóstwo pieniędzy. Masz go tutaj - miś wskazał łapką na serce Tediego. - Tym skarbem jest twoje serce. Potrafisz kochać i to właśnie miłością należy obdarować wszystkie misie, jakie się wokół ciebie znajdują. Życie jest mostem, który może w każdej chwili runąć. Sam przez niego nie przejdziesz. Musisz mieć kogoś, kto ci w tym wszystkim pomoże. Bratnią duszę, przyjaciela.
Zyzio przerwał na moment by zobaczyć jak zareaguje jego towarzysz. Ten zaś wpatrywał się w niego i chyba za dużo nie rozumiał, ale w końcu się odezwał
- Skąd ty to niby możesz wiedzieć? A choćby nawet, to i tak nikt nie będzie chciał od takiego kogoś jak ja tej całej miłości.
- Właśnie od tego Tediego będą chcieli. Od tego, który tu teraz ze mną siedzi i rozmawia, a nie od tego, który sieje postrach, nie od tego udawanego. Kolejną ważną rzeczą jest to, żeby być sobą. Żeby nie udawać kogoś, kim się nie jest. Bo jeśli ktoś cię lubi, a nawet kocha, to takiego, jakim jesteś, a nie takiego, jakim możesz być.
- Ale przecież ja zawsze jestem sobą - stwierdził z przekonaniem.
- I tu się właśnie po raz kolejny mylisz. Ty próbujesz być lubiany. Chcesz być najważniejszy w lesie. Żeby wszyscy cię słuchali….
- Wtedy w końcu byłbym szczęśliwy - przerwał Tedi.
- Czyli sądzisz, że gdybyś wszystkimi rządził, byłbyś szczęśliwy?
- No… tak.
- A nie lepiej byłoby mieć przyjaciół? Takich, na których można zawsze liczyć, którzy nigdy cię nie zostawią i zawsze pomogą. Kumpli, z którymi można pograć w piłkę?  Być szczęśliwym to nie mieć wszystko, byś szczęśliwym to mieć trochę, ale czegoś wartościowego. Szczęście jest wszędzie. Nawet tutaj.
- Tutaj? Jakoś nie widzę.
- Bo szczęścia nie można zobaczyć oczyma. Szczęście widzi się sercem. To, co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
- Przecież serce nie ma oczu, to jak można nim widzieć?
- A właśnie, że ma.
- No to udowodnij!
- Dobrze.. Yyyy… A więc, jak tu przyszedłem, to jak się czułeś?
- No przecież wiesz.
- Odpowiedz! Jak się czułeś?
- No… Byłem smutny i zdołowany.
- A teraz jak się czujesz?
- Teraz?- Tedi chwilę się zastanowił. - Teraz… yyyy… wydaje mi się, że dobrze.
- Co znaczy czuć się dobrze? - dopytywał Zyzio
- No dzięki tobie nie czuję tego, co wtedy.
- Nie bój się używać słowa „szczęście”. Jak się teraz czujesz?- Zyzio oczekiwał odpowiedzi.
- Jestem szczęśliwy. Bo się zjawiłeś, bo wytłumaczyłeś mi, na czym polega życie, bo potrafię odczuć szczęście, bo wiem, że w życiu najważniejsze jest być sobą. I to wszystko dzięki tobie.
- Nie, to w dużej mierze twoja zasługa. To od ciebie zależy, jak postrzegasz świat.
Zapadła krótka cisza. Misie wsłuchiwały się w szum drzew i śpiew ptaków.
- Ooo… widzisz tamtego ptaka?- zapytał w końcu Zyzio, wskazując palcem w błękitne niebo.
- Widzę.
- Bądź taki jak on.
- Jak to? Mam być ptakiem?
- I znowu popełniłeś błąd. Staraj się słuchać drugiego uważnie. To także jest bardzo ważne. Należy nie tylko mówić, ale i słuchać. Masz być jak on, a nie nim.
- Czyli jaki mam być?
- A jak myślisz, jaki on jest?
- Szczęśliwy?
- Nie, tego nie możemy stwierdzić. On jest wolny. Masz być wolny jak ptak. Pamiętaj liczy się chwila. Nie ważne, co było i co będzie. Ważne, co jest. Tu i teraz. I to tylko od ciebie zależy, jak pokierujesz własnym lasem, jak wysoko się wzbijesz, jak daleko polecisz i czy nikt nie podetnie ci skrzydeł.
Po raz kolejny zapadła cisza i znowu było słychać odgłosy przyrody. Aż w końcu odezwał się Tedi:
-Mogę cię o coś zapytać?
- No pewnie!
- Dlaczego ty to robisz? Przecież ja jestem misiem jakich pełno dookoła, a nawet gorszym. Wszystko psułem i nikogo nie tolerowałem. A ty mimo wszystko walczyłeś o to, żeby ze mną porozmawiać. Chociaż cię odpychałem, to i tak się nie poddawałeś. Dlaczego ci tak zależało?
- Gdyby każdy mały miś poddawał się po pierwszym upadku, to nigdy nie nauczyłby się chodzić. Trzeba walczyć. Nie wolno poddawać się od razu. Mimo porażek. Nigdy nie należy rezygnować, bo nigdy nie wiadomo, jak blisko celu zakończymy walkę. A zależało mi dlatego, ponieważ wiedziałem, przeczuwałem, że jesteś bardzo mądrym misiem. Jedynym w swoim rodzaju, który się tylko lekko zagubił i nie potrafi ściągnąć maski. Więc postanowiłem ci w tym pomóc.
- Czy jesteś moim przyjacielem?
- To tylko od ciebie zależy, jak to nazwiesz.
- Pierwszy raz mam przyjaciela. Dziękuję! - cieszył się Tedi.
- Tylko pamiętaj. Przyjaźń to nie tylko słowo. Przyjaźń to uczucie, którym obdarowujesz drugiego misia. Kogoś, kto na to naprawdę zasługuje.
- Ale przecież ty zasługujesz!- powiedział Tedi z radością.
- Jeżeli tak sądzisz.
I tak dzięki jednemu małemu misiowi wielki rozbójnik Tedi się zmienił. Słuchał innych, cieszył się życiem, a szczęście potrafił dostrzec nawet w najmniejszej istocie czy czynności. Kochał Zyzia jak brata. Uważał, że jest kimś najważniejszym w jego życiu, nie potrafił bez niego żyć. Zostali przyjaciółmi jakich rzadko można spotkać. Bo przyjaźń to bardzo piękny kwiat, o który trzeba dbać, bo niepodlewany więdnie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz